Dwudziestolatka w dalszym ciągu wpatrywała się w sylwetkę przyjaciela. Pozytywnie zaskoczył ją wykonaniem ulubionego kawałka. Przekonała się, że pomimo tej długiej rozłąki, Louis wciąż pamiętał o tym, co lubiła, co kochała i co najbardziej sprawiało jej radość. Mimowolnie w oczach dziewczyny pojawiły się łzy, które chwilę później zaczęły spływać po bladych policzkach. Tomlinson ujął twarz Maggie w swoje dłonie. Spojrzał prosto w jej zielone tęczówki, czując lekkie ukłucie w okolicach klatki piersiowej.
- Dlaczego płaczesz? - zapytał z troską w głosie, delikatnie chwytając ją za ramiona. Nie spuszczał z niej wzroku i miał nadzieję, że Rain tak szybko nie wyrwie się z jego uścisku. Ku jego zdziwieniu brunetka wybuchnęła szczerym, radosnym śmiechem, przez co Louis spojrzał na nią pytająco, oczekując jakiegoś wyjaśnienia.
- Przez ciebie, kretynie – powiedziała, ocierając rękawem wciąż spływające łzy. - Nie spodziewałam się, że będzie ci aż tak bardzo zależało na kontakcie ze mną. A tym bardziej nie sądziłam, że pamiętasz o tym, co potrafi najbardziej mnie wzruszyć. Zatem jeden punkt dla ciebie, Tomlinson!
- Zgaduję, że to nie wystarczy, by na dobre złagodzić twoją złość? - zagadnął wesoło, wykorzystując dobry humor dziewczyny. Bał się, że za chwilę wszystko pryśnie i znów powrócą do nastroju sprzed kilkudziesięciu minut, kiedy spotkali się pierwszy raz po trzech latach. Brunet nie mógł znieść tego, że Maggie traktuje go w tak chłodny i obojętny sposób, jednak sam był sobie winien.
- Nie jestem zła – zaprzeczyła, spoglądając w stronę przyjaciela. Musiała przyznać, że przez cały ten okres bardzo zmienił się z wyglądu. Jego włosy ułożone w artystyczny nieład idealnie komponowały ze stylem, jaki reprezentował swoimi ubraniami. Louis stał się naprawdę przystojnym mężczyzną, o którego biły się dziewczyny na całym świecie. - Tylko dlaczego nie dostałam od ciebie ani jednej wiadomości? Dlaczego ani razu nie zadzwoniłeś?
- To skomplikowane – westchnął ciężko, spuszczając głowę. Niedługo po tym poczuł na swojej twarzy zimne dłonie dziewczyny, która sprawiła, by znów spojrzał jej prosto w oczy. - Opowiem ci o tym w odpowiednim czasie, Meg. Obiecuję.
- Ostatnimi czasy masz jakieś poważne problemy z obietnicami, Tomlinson – warknęła złośliwie Maggie, udając obrażoną. Tak naprawdę martwiła się tą całą sytuacją i nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. - Ale tym razem ci nie odpuszczę, pamiętaj. Wrócimy do tej rozmowy.
Louis odetchnął z ulgą, dziękując w duchu, że dziewczyna nie zaczęła wiercić dziury w całym. Nie był jeszcze przygotowany na tę rozmowę, chociaż miał na to całe trzy lata. Nie było dnia, w którym nie rozmyślałaby o Maggie oraz o decyzji, jaką przyszło mu podjąć. Z jednej strony cieszył się, że sprawa z zespołem wyszła właśnie w tym konkretnym momencie, miał przynajmniej jakieś usprawiedliwienie. Jednak zaś z drugiej strony nie chciał rozstawać się z dziewczyną, którą znał przecież tak długi czas. Byli najlepszymi przyjaciółmi i będąc razem, mogli osiągnąć wszystko. Osobno nic nie mogło się udać i Louis miał tego świadomość. Nie zauważał tego, dopóki podczas zwykłych, codziennych czynności zaczęło brakować mu obecności Maggie. Wtedy zrozumiał również, że znaczyła dla niego o wiele więcej, niż myślał do tej pory.
Tomlinson odebrał telefon od Liama, w którym przyjaciel prosił o pilne spotkanie ze wszystkimi. Brunet domyślał się, że chodziło o mieszkanie, które całą piątką zamierzali kupić w Londynie, by nie narzucać się Ashley. Po raz kolejny poczuł ogromny smutek, kiedy musiał przez swoje sprawy rozstawać się z Rain. Miał jednak pewność, że dziewczyna na pewno go zrozumie, zawsze we wszystkim go wspierała i kibicowała wszelkim jego poczynaniom. Wciąż był na siebie zły za to, że zranił ją niedotrzymaniem obietnicy, ale przede wszystkim, że to właśnie on stał się powodem wielu łez, którego Maggie przez niego wylała. W stosunku do siebie Louis był bardzo stanowczy i surowy, a najgorszą karę mogły wymierzyć mu jedynie łzy przyjaciółki. Chłopak pomachał dziewczynie na pożegnanie, kierując się w stronę pożyczonego motoru. Kilkanaście sekund później usłyszał jeszcze raz swoje imię, a kiedy odwrócił się w poprzednią stronę, Maggie stała już przed nim i dłużej nie czekając, rzuciła mu się w ramiona.
- Naprawdę za tobą tęskniłam, Tomlinson – wyszeptała mu do ucha, po czym ucałowała delikatnie jego policzek. - Idź już, zobaczymy się później.
Wypuściła go niechętnie ze swoich ramion, udając się do swojego mieszkania. Od razu poczuła ulgę, kiedy przestała żywić do niego urazę chowaną przez ostatnie trzy lata. Rzecz jasna była jeszcze trochę zawiedziona, ale wierzyła, że w odpowiednim momencie Louis będzie w stanie wyjaśnić jej swoje zachowanie. Nie mogła mu nie wybaczyć, byli przecież najlepszymi przyjaciółmi. Wierzyła, że ich relację będzie można jeszcze sprowadzić na dobrą drogę i w szybkim czasie nadrobią wszystkie stracone lata. Teraz spokojnie mogła przyznać, że potrzebowała go tak samo jak on jej. Nie musieli mieć przed sobą żadnych tajemnic, więc dlaczego to właśnie Louis ukrywał coś, co zmusiło go do opuszczenia Londynu i zerwania kontaktu z brunetką?
Dwudziestodwulatek odstawił motor pod domem Ashley, po czym niezauważony skierował się w stronę London Eye, które było jego ulubionym miejscem. Zatłoczone ulice i dochodzący z nich hałas nie przeszkadzały mu w pozbieraniu swoich myśli. Tak bardzo skupił się na tej jednej, konkretnej rzeczy, że to, co działo się wokół niego, zupełnie go nie interesowało. Mijał masę zawiedzionych fanek, proszących o zdjęcie czy autograf, do których zawsze chętnie podchodził. Obecnie chciał być jedynie zwykłym człowiekiem, bez tej całej sławy, milionów fanów oraz wszędzie czyhających złośliwych fotografów. Miał świadomość, że w jutrzejszych wiadomościach czy londyńskich gazetach z pewnością zobaczy swoje zdjęcia i wyssane z palca ich interpretacje. Nie znosił, kiedy dziennikarze wypisywali bzdury na temat jego życia prywatnego, a to zdarzało się bardzo często. Rzadko kiedy ukazywano ludziom szczerą prawdę.
Tomlinson obawiał się przyznać do tego, co męczyło go od ponad trzech lat głównie z powodu ciągłych plotek. Bał się, że ta druga osoba nie będzie mogła przyzwyczaić się do takiego życia, nie zaakceptuje tej sytuacji, aż w końcu postanowi odejść. Brunet uważał, że podjęcie owego ryzyka wiązało się z większymi konsekwencjami niż korzyściami, wynikającymi z powiedzeniem prawdy. Nie czuł się z tym za dobrze, bowiem wszystko musiał dusić w sobie, nie mógł podzielić się swoimi uczuciami z osobą, która wypełniała jego myśli przez cały czas. Jedynie przyjaciele o wszystkim wiedzieli, jednak i to na nic się zdało. Louis nie odczuwał nawet ulgi, kiedy podejmował rozmowę na temat Maggie. Nie miał bowiem do czynienia z odpowiednią osobą, która powinna była o wszystkim się dowiedzieć.
Po dość długim spacerze Louis postanowił w końcu udać się do swoich przyjaciół. Zupełnie zapomniał o spotkaniu dotyczącym ich wspólnego mieszkania. Miał jednak nadzieję, że nikt nie będzie miał mu tego za złe. Cieszył się, że dostał od życia szansę na spełnienia się w zespole, na tworzenie muzyki, którą kochał, ale także był dumny z tego, że miał obok siebie tak wspaniałych ludzi, na których mógł liczyć w każdej sytuacji. Cała piątka była dla siebie jak rodzina, traktowali się jak bracia i to wzmacniało ich relację jeszcze bardziej. Tomlinson miał więc pewność, że mógł powierzyć im każdą swoją tajemnicę.
W wiadomości tekstowej otrzymał adres nowego mieszkania. Znał Londyn jak własną kieszeń, dlatego znalezienie odpowiedniej ulicy nie sprawiło mu większego kłopotu. Dotarł na miejsce, lekko uśmiechając się do siebie na widok bardzo nowoczesnego budynku. Właśnie tak wyobrażał sobie ich wspólny kąt. Bez pukania wszedł do środka, nie zwracając szczególnej uwagi na wnętrze. Nie było to dla niego aż tak ważne. Liczyła się jedynie miła atmosfera, którą z pewnością stwarzali dla niego przyjaciele. Louis spostrzegł siedzącego przy kuchennym stole Liama, który bacznie go obserwował. Tomlinson ciężko westchnął, zajmując miejsce naprzeciwko. Tak naprawdę rozumieli się bez słów, jednak Payne wiedział, że przyjaciel potrzebował rozmowy.
- Widziałeś się z nią? - zapytał ostrożnie, nie chcąc palnąć jakiejś głupoty. Louis był bardzo wrażliwy, choć nie sprawiał takiego wrażenia. Lubił ukrywać swoje emocje bez zmuszania innych do zamartwiania się o niego. - Porozmawialiście?
- Tak – odpowiedział z nutką zrezygnowania w głosie. - Ale dalej nie wszystko jest w porządku, Liam. I nie będzie, dopóki nie wyznam jej całej prawdy.
Brunet zakrył twarz w swoich dłoniach, gorączkowo zastanawiając się jak rozwiązać wciąż szerzący się problem. Nie był gotowy na przeprowadzenie tego typu rozmowy, ponieważ nie sądził, że go uczucia tak bardzo przybiorą na sile. Wyjeżdżając wraz z One Direction w trasę koncertową, miał nadzieję, że uda zapomnieć mu się o Maggie i po drodze zgubi gdzieś trwające przy nim uczucie względem dziewczyny. Kochał ją. Nie jako przyjaciółkę czy siostrę. Darzył brunetkę piękną, czystą i szlachetną miłością. Nie wiedział dokładnie, kiedy jego przyjaźń przerodziła się w głęboką namiętność. Nie chciał się nad tym zastanawiać, postanowił wybrać karierę i opuścić rodzinne miasto, co wiązało się z zerwaniem kontaktu z Maggie. Wtedy wydawało mu się to najlepszym rozwiązaniem, jednak z biegiem czasu zauważył, że wcale nie było lepiej.
- Musisz jej to powiedzieć – w pomieszczeniu zjawił się Harry, dosiadając się do stołu. - To może zniszczyć waszą przyjaźń i wiem, że tego obawiasz się najbardziej. Ale może stać się całkiem na odwrót i będzie dla was jakaś szansa. Musisz wziąć pod uwagę wszystkie możliwości.
- Nie będzie chciała ze mną być – stwierdził smutno Louis, spoglądając na przyjaciół. - Sława, ciągłe wyjazdy i koncerty, miliony fanek, plotki, na każdym kroku dziennikarze. Chciałbyś takiego życia?
- Ale właśnie takie życie to część ciebie – odezwał się Liam, zastanawiając się jak pocieszyć przyjaciela. - Poza tym, nie masz do zaoferowania jedynie rozgłosu. Jesteś niesamowitym facetem z wieloma zaletami, które Maggie na pewno doceni.
- Znajdź w sobie tę odwagę, Lou – Harry poklepał Tomlinsona po ramieniu, promiennie się do niego uśmiechając.
Rozmowa z chłopakami sprawiła, że Louis nieco się rozchmurzył i inaczej spoglądał na sprawę związaną z brunetką. Musiał jeszcze raz na spokojnie wszystko sobie przemyśleć i zdecydować, czy chciał poddać swoje uczucie pod osąd dziewczyny. Nie sądził, by Maggie odwzajemniała jego uczucia, zawsze traktowała go jak starszego brata, którego nigdy nie miała. Louis miał jednak nadzieję, że któregoś dnia wszystko zmieni się tak, jak wymarzył to sobie trzy lata temu. Na pewno nie zamierzał spieszyć się z wyznaniem dziewczynie swoich uczuć. Chciał, by ta chwila dla obojga z nich była wyjątkowa i niezapomniana. Maggie stała się dla niego pewnego rodzaju światełkiem, za którym pragnął podążać dalej, nie zważając na to, co przyniesie los. Tomlinson miał świadomość, że brunetka miała prawo go odrzucić, a wtedy ich przyjaźń skończyłaby się na zawsze. Z drugiej zaś strony wszystko mogło skończyć się pomyślnie, jednak wiązało się to z dość dużym ryzykiem. Pytanie tylko, czy Louis był w stanie się tego podjąć i stanąć na wysokości zadania. Sam do końca tego nie wiedział. Utrzymywał ten fakt w tajemnicy przez wiele miesięcy, wierząc, że uczucie tak po prostu odejdzie. Nie doczekał się tego momentu, jednak nie był zawiedziony - tak naprawdę miłość, jaką darzył Maggie sprawiała mu więcej radości i dawała piękną, niepowtarzalną nadzieję na szczęście.
*~*
OD AUTORKI: Jakimś dziwnym trafem udało mi się uporać z tym rozdziałem. Na SC nowość na pewno nie pojawi się przed świętami, no chyba że zdarzy się jakiś cud. Dlatego już teraz pragnę życzyć Wam Wesołych Świąt spędzonych w rodzinnym gronie, szczęścia, zdrowia, uśmiechu, pogody ducha, spełniania wszystkich marzeń, dążenia do postawionych sobie celów, dużo miłości i wszystkiego, czego tylko sobie zapragniecie!
Moja kochana Tess ! Dobrze wiesz jak się cieszę z kolejnego odcinka :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: Fajnie, że Maggie nie chowa urazy i nie wyrzuciła chłopaka z hukiem. Fragment z nią i Lou czytałam z uśmiechem na twarzy.
Po drugie: Fakt, że to on pierwszy poczuł do niej coś więcej niż ona do niego, to wielki plus. Oryginalne rozwiązanie jak na opowiadania o chłopakach :)
Po trzecie: Doskonale rozumiem obawy Louisa. Kiedyś byłam w podobnej sytuacji. Jak wyzna jej swoje uczucia może zostać odrzucony i raz na zawsze zniszczy ich przyjaźń, a wolałby na pewno być chociażby jej przyjacielem. Jednak z drugiej strony może otworzyłby tym jej serce i sama doszłaby do wniosku, że jest on dla niej kimś więcej.
Co prawda krótki rozdział, ale i tak jestem z niego mega zadowolona :)
Całuję Cię gorąco :* <3
@Gattino_1D
P.S Tobie też Wesołych Świąt kochana ! :*
Prawdę powiedziawszy wydawało mi się, że Maggie tak łatwo nie odpuści i nie wybaczy tak szybko Louisowi, ale w sumie się nie dziwię, że stało się wręcz odwrotnie. Chociaż obwiniała go za wszystko, w końcu cierpiała przez trzy lata, to jednak wciąż strasznie za nim tęskniła. Nawet tak długa rozłąka nie potrafiła sprawić, żeby jej uczucia wobec niego osłabły. Swoją drogą cieszę się, że ta dwójka się pogodziła. Wiem, że to dopiero początek i wkrótce zapewne wyjdą na jaw kolejne przeszkody, ale póki co cieszę się tym co jest. Dobrze, że Lou za nią pobiegł i sprawił, że dziewczyna przyjęła go z otwartymi ramionami. Widać, jak im obojgu na sobie zależy.
OdpowiedzUsuńTak właśnie czułam, że powodem braku kontaktu z Louisem było zdecydowanie coś więcej, niż tylko robienie kariery. Poniekąd chłopak uciekał od uczucia, które zaczął żywić do swojej dotychczasowej przyjaciółki, jednak widocznie stało się coś jeszcze. Skoro to aż tak bardzo może zaważyć na przyszłości jego i Meg, naprawdę zaczynam się obawiać, co to może być... Bez względu na to uważam, że Tomlinson powinien jak najszybciej wyjawić prawdę. On i Maggie nigdy nie odbudują swojej relacji, dopóki nie będą wobec siebie zupełnie szczerzy. Myślę, że Louis powinien również wyznać swoje uczucia. Może nawet Meg je odwzajemni? W końcu nie bez powodu czekała na jakiś odzew z niego strony, a pogodzenie się z nim przyszło jej bez problemów, czuła wyraźną ulgę, mogąc się znów do niego przytulić. Lou na pewno nie jest łatwo, ale ma po swojej stronie czwórkę fantastycznych przyjaciół, więc bez względu na to, co się stanie, staną za nim murem.
Świetny rozdział, czytało się bardzo przyjemnie. Czekam na ciąg dalszy <3
Podziwiam ją, że tak szybko mu wybaczyła. Minęły całe trzy lata, przez ten czas nie kontaktował się z nią... Dawał jej do zrozumienia, że ma ją gdzieś. No, to nie była prawda, ale ona pewnie tak się czuła. A teraz nagle się pojawia i chce wybaczenia... Ten wyskok z piosenką był słodki, ale mógł też od razu powiedzieć jej o swoich uczuciach. Dlaczego sądzi, że nie będzie go chciała? A może się myli? Nie odzywanie się przez trzy lata to na pewno nie był dobry pomysł. W dodatku z takiego powodu... Ech, jestem ciekawa, jak ona zareaguje. Mam nadzieję, że między nimi ułoży się tak, że oboje będą zadowolenie.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że Mag tak szybko wybaczy Lou, ale chyba nie ma się co dziwić. Minęły trzy lata. Trzy długie lata, podczas których Maggie wylała wiele łez i to z powodu Lou. Mimo że wcale nie miał jej w głębokim poważaniu, dawał jej to do zrozumienia. Jednak nadal są przyjaciółmi i nie ma też, co ukrywać - oboje tęsknili, prawda? Wydaje mi się, że dobrym posunięciem byłoby od razu wyznać swoje uczucia, aczkolwiek rozumiem obawy Louisa. Kocha ją, ale boi się odrzucenia. To całkiem normalne. Co, jeśli Maggie go odrzuci? Ale co, jeśli ona również czuje to, co on? Jestem ciekawa, jak to rozwiniesz.
OdpowiedzUsuńWesołych świąt!
@_luvmyboobear
My dziewczyny już takie jesteśmy. Jeśli nam naprawdę zależy - wybaczamy choćby nie wiem co. Możemy udawać obrażone, próbować być obojętną, ale na dłuższą metę to nie wychodzi. Nie, jeśli się kocha. I tak też było u Maggie, która w jednej chwili jakby zapomniała o tym, że Tomlinson zostawił ją na TRZY LATA i w ogóle nie dawał jej oznak życia. Urwał z nią kontakt, ona wylewała morze łez, tęskniła, martwiła się, a mimo to mu wybaczyła. Nie jestem na nią zła. Rozumiem ją, ponieważ sama kocham i wiem, jak to jest wybaczać.
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że Tomlinson ukrywa przed dziewczyną jakąś poważną chorobę - rak, czy coś w tym stylu. Ale potem zastanowiłam się, czy choroba mogłaby postępować w tak powolny sposób i jakim cudem Lou jeszcze nie byłby na chemioterapii... No i okazało się, że pan Tomlinson uciekł tylko i wyłącznie dlatego, że KOCHA Maggie. Seriously?! Lepiej było uciec, urwać całkowicie kontakt, niż powiedzieć dziewczynie prawdę? Bo co? Bo bał się, że ich przyjaźń się zakończy? Bez sensu. On to chyba mózgu nie ma albo całkowicie mu wyparował -,-. Jego myślenie nie ma jakiegokolwiek sensu i nie rozumiem go, ale może chłopak w końcu się ogarnie. Przydałoby się! Niech posłucha kolegów choć ten jeden raz, bo dobrze mu radzą!
Czekam na nowość, wesołych świąt! <3.
Dobrze prawią! Znaczy no musi jej powiedzieć co czuje, bo się biedaczek będzie męczyć w nieskończoność, a to do niczego nie prowadzi. Poza tym... Jeśli nie spróbuje, to nigdy się nie przekona, prawda? No pewnie, że prawda.
OdpowiedzUsuńI dobrze, że Maggie mu wybaczyła. To się nazywa prawdziwa przyjaźń, kiedy nie potrafi się na kogoś długo obrażać :)
Wybacz, że dzisiaj pozostawię po sobie krótki komentarz, ale te wszystkie przygotowania do świąt mnie wykańczają już. Tobie również wesołych świąt życzę, weny i wszystkiego co najlepsze :)
Pozdrawiam,
Kaś
Bardzo się cieszę, że Maggie wybaczyła Louisowi. Na pewno ten gest kosztował ją wiele, i pewnie minie trochę czasu zanim wybaczy mu tak naprawdę całkowicie, ale to już jest jakaś cześć sukcesu.
OdpowiedzUsuńWow, kurczę, nie spodziewałam sie, że powodem zniknięcia Tomlinsona z zycia dziewczyny jest to, że on ją kocha. Kurczę... Wow. Liam i Harry dobrze radzą, Louisowi ulży, kiedy powie jej prawdę. Rozumiem jego obawy, ale ryzyk fizyk, co nie? Jak dalej będzie to ukrywał to będzie cierpiał. Jestem bardzo ciekawa jak zareaguje na to Maggie... Boję się, że go odrzuci,nie chcę żeby Louis cierpiał. Ja na miejscu Maggie, gdybym dowiedziała sie, że mój najlepszy przyjaciel, a mam takiego, kochał mnie, chyba bym spanikowała. Bałabym się zniszczyć tą przyjaźń, jednocześnie wiedziałabym, że ona jest już zniszczona. To jest bardzo trudna sytuacja. Mam nadzieję, że Maggie poważnie na tym pomyśli zanim podejmie decyzję. Świetny rozdział, życzę dużo weny, pijanego sylwestra i czekam na kolejny!
Cześć ! :)
OdpowiedzUsuńJezu, przepraszam, że piszę tak późno i że komentarz będzie raczej krótki, bo nie mam za dużo czasu na napisanie go... : c
Boże, dzieje się ! : D Lulz, nie da się ukryć ;p
Ciekawe, jak to się wszystko dalej potoczy... Sądząc po zachowaniach Maggie stwierdzam, że Louis jest w błędzie mówiąc, że nie będzie ona chciała się z nim związać...
Cholera, to jest naprawdę ciekawe ! :))
Informuj mnie ! ♥♥
Hej! Wpadłam do Ciebie przez przypadek, szukając ciekawej lekturki na piątkowy wieczór. Powiem Ci, że jestem bardzo szczęśliwa, że znalazłam akurat tę historię, bo już po pierwszym rozdziale kompletnie się w niej zatraciłam. Na wstępie powiem tylko, że mam nadzieję, że nie przeszkodzi Ci to, że skomentuję tak od środka opowieści. Po prostu jutro wyjeżdżam, nie wiem, kiedy będę mogła przeczytać dalej, a do rozdziału trzynastego zapomnę, co chciałam napisać.
OdpowiedzUsuńTak więc zaczynając od samego początku, już mogę zaznaczyć, że uwielbiam jak piszesz. Zawsze lubiłam rozbudowane opisy uczuć i przeżyć, pewnie dlatego sama ich tyle stosuję. W dodatku Twoi bohaterowie są świetni – nie tacy… papierowi, ale prawdziwi. Jestem pewna, że gdybym spotkała Maggie, mogłabym porozmawiać z nią o wielu rzeczach. Kolejną rzeczą, którą mnie zachwyciłaś jest oczywiście sama fabuła. Co prawda to dopiero trzeci rozdział, ale jak pisałam wcześniej – wpadłam w tę historię po uszy, bo jest naprawdę ciekawa. Przykre jest to, jak zachował się Louis. Po tej retrospekcji Mag, kiedy składał jej tę obietnicę… no przyznam szczerze, że ciężko było spodziewać się po nim czegoś takiego, patrząc z perspektywy dziewczyny. Musiało być jej ciężko. Szkoda, że składał obietnice, których nie potrafił dotrzymać, mocno ją tym skrzywdził. Gdybym miała notes z imionami postaci, postawiłabym przy nim ogromnego minusa. Ale tuż obok maleńkiego plusa za styl, kiedy ją przepraszał. Gdyby mi ktoś zaczął śpiewać piosenkę na zgodę… kurcze, to jest oryginalne i mega słodkie. Takie przeprosiny ciężko byłoby odrzucić. Ojej, zastanawiałam się, co mogło być przyczyną jego odcięcia się od Maggie, ale nie sądziłam, że to jego własne uczucia. To rzeczywiście musiało być dla niego skomplikowane, skoro zdecydował się wyjechać, zamiast wszystko wyjaśnić. Ciekawi mnie, ile czasu teraz będzie potrzebował, zanim wszystko ułoży. Ach, ten odwieczny problem friend-zone’u – wyznać miłość, czy też nie. Dobrze, że Loui ma takich mądrych przyjaciół, którzy dają dobre rady.
Ojej, trochę się rozpisałam, mam nadzieję, że mi to wybaczysz. Naprawdę cieszę się, że tu wpadłam i z pewnością zostanę na dłużej. Tymczasem mam nadzieję, że to nie problem, jak dodam Cię do polecanych?
Jeżeli kiedyś będziesz miała chwilę, to zapraszam do mnie http://niewolnicy-uczuc.pl
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo, dużo weny, xx.