6 stycznia 2014

Rozdział piąty

Maggie nie zdążyła nawet zorientować się, kiedy Louis opuścił jej mieszkanie. Pamiętała tylko, że na pewno udało się obejrzeć do końca film, jednak dalsze wydarzenia pozostawały dla niej zagadką. Tamtego wieczoru była nieco zmęczona, dlatego nie wykluczone, że chwilę po wyświetleniu napisów końcowych, zasnęła na kolanach przyjaciela, który ze względu na swoje dobre maniery nie chciał jej w tym przeszkadzać. Dziewczyna uśmiechnęła się na samą myśl o tym, po czym podniosła się z łóżka, zamierzając udać się do łazienki. Miała ogromną ochotę na gorący, relaksacyjny prysznic, który na dobre postawiłby ją na nogi. Pomimo tego, że właśnie rozpoczął się weekend, Rain obudziła się dość wcześnie, co niezupełnie ją zadowalało. Lubiła pospać nieco dłużej niż przeciętny człowiek, jednak pomimo szczerych chęci, zawsze wstawała o jednej i tej samej porze.
Z lekkim grymasem na twarzy nałożyła na siebie szlafrok, podeszła do stolika, wypijając do końca herbatę, którą zrobiła wczoraj. Następnie odruchowo wzięła do ręki telefon, sprawdzając aktualny stan tego, co działo się wokoło. Okazało się, że miała kilka nieodebranych połączeń od Ashley i jeszcze jednego, nieznanego numeru. Zauważyła również dwie nieprzeczytane wiadomości, które kilka godzin temu wysłał jej Louis. Już po raz drugi tego poranka uśmiechnęła się szeroko, wpatrując się w ekran swojego telefonu. Na początku Tomlinson życzył jej miłego dnia, mając nadzieję, że szybko odczyta tę wiadomość i będą mogli dłużej porozmawiać. Wspomniał również o tym, że przez parę godzin zdążył się już za nią stęsknić i po raz kolejny prosił o szybką reakcję. Maggie niechętnie zamknęła tę wiadomość, jednak okazało się, że następna była tym, czego nie wiedzieć czemu, brunetka potrzebowała w obecnej chwili. Nie miała wątpliwości co do tego, że Louis potrafił pięknie dobierać słowa, układać je w doskonałą całość, jednak te kilkadziesiąt słów wzbudziło w niej uczucie wzruszenia.

Dziękuję za wczorajszy wieczór. Zawsze wiedziałaś jak sprawić, by na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Cieszę się, że wciąż działasz na mnie tak samo. PS. Jesteś naprawdę urocza, kiedy przez sen wymawiasz moje imię.

Rain jeszcze przez dłuższą chwilę wpatrywała się w treść wiadomości, czując ogarniające ją szczęście. Całe trzy lata czekała na Louisa, obawiając się jego zmiany przez sławę i inne czynniki tego właśnie typu. Teraz doskonale widziała, jak bardzo się myliła. Wrócił przyjaciel, którego wtedy nie zdążyła nawet pożegnać. Ucieszyła się nawet z ostatniego zdania, bowiem nie sądziła, że mówiła przez sen. Wiedziała czym było to spowodowane, jednak nie chciała sięgać więcej myślami do tych przykrych momentów. Postanowiła skupić się na tym, co działo się obecnie. Była pewna, że nic nie zdoła zniszczyć jej dzisiejszego szczęścia.
Rzuciła telefon na łóżko, kierując się w końcu do łazienki. Uwiązała swoje długie włosy w niedbały kok, zrzuciła pidżamę, a już po chwili na jej ciele pojawiły się tak bardzo wyczekiwane krople gorącej wody. W bezruchu stała przez kilka następnych minut, a w jej głowie wciąż huczały słowa Louisa z ostatnich dwóch wiadomości. Miała ochotę spędzać z nim każdą wolną chwilę, chciała mieć go tylko dla siebie, by chociaż trochę nadrobić stracone lata. Wiedziała jednak, że nie było to takie proste, gdyż nie mogła zaniedbywać swoich zawodowych obowiązków, a Louis pomimo tego, że zespół oficjalnie zrobił sobie przerwę, miał do wykonania jeszcze kilka rzeczy, do których zobowiązał się razem z przyjaciółmi przed podjęciem tej decyzji. Im dłużej czekała na spotkanie z nim, tym bardziej wzrastała jej ekscytacja owym faktem. Szybko odrzuciła więc wszystkie myśli o przyjacielu, wracając do poprzedniej czynności.
Założyła na siebie swoje ulubione ubrania, po czym udała się do kuchni, by zaparzyć mocną kawę, od której była uzależniona. Ledwo weszła do pomieszczenia, jej oczom ukazała się Ashley, która siedziała przed telewizorem, oglądając wiadomości. Rain obrzuciła ją przelotnym spojrzeniem, nie zastanawiając się nawet w jakim celu ani w jaki sposób znalazła się u niej w mieszkaniu. Była pewna, że Ashley odczeka kilka minut tej nieznośnej ciszy i sama rozpocznie wyjaśnienia. Maggie znała ją na wylot, dlatego nigdy nie przejmowała się takimi rzeczami. Brunetka wsłuchiwała się w odgłos czajnika z gotującą się wodą, podczas gdy Webber postanowiła dłużej nie czekać, podchodząc do przyjaciółki. Usiadła przy kuchennym stole, obserwując jak dwudziestolatka zajęła miejsce naprzeciwko niej.
- Zrobisz coś dla mnie? - zapytała w końcu blondynka, czekając na reakcję Meg. Dziewczyna uniosła jedną brew, dając przyzwolenie na kontynuację. - Chciałabym, żebyś bliżej poznała Liama. Czeka w samochodzie, bo właśnie wybieramy się na świąteczne zakupy. Może do nas dołączysz? Proszę.
Dopiero teraz brunetka spojrzała na przyjaciółkę, odkładając na bok kubek z kawą. Prawdę mówiąc, propozycja Ashley bardzo ją zaskoczyła, ale jednocześnie ucieszyła. Dobrze było wiedzieć, że najlepsza przyjaciółka chciała poznać opinię tej drugiej na temat swojego wybranka. Webber zależało na tym, by Maggie polubiła i dobrze czuła się w towarzystwie Liama. Tak naprawdę Rain pamiętała tych nastoletnich chłopaków, którzy coraz więcej czasu spędzali z Louisem, przez co zawsze była zazdrosna. Jednak mimo tego, nigdy nie miała okazji, by przeprowadzić z nimi większą konwersację i bliżej ich poznać. Wiedziała tylko tyle, ile opowiadał jej Tomlinson. Po tych kilku informacjach uznała, że byli wspaniałymi przyjaciółmi, bowiem brunet zawsze wspominał ich z wielką radością i uśmiechem na twarzy.
Odrzucając wspomnienia, Meg bez żadnego wahania zgodziła się na propozycję blondynki. Nie widziała w tym nic złego, a i tak nie miała zajęcia na cały dzień. W ostateczności zadzwoniłaby pewnie po Louisa, jednak nie chciała, by wyglądało to nachalnie. Nie mogła przecież żyć tylko jego powrotem. Poza tym, będzie miała świetną okazję, by rozglądnąć się za gwiazdkowymi prezentami dla najbliższych, przede wszystkim dla Sophie. Nie powiedziała jej jeszcze o swoich wigilijnych planach, mając nadzieję, że Tomlinson ją wyręczy. Zbliżały się pierwsze święta, których nie spędzi u boku tej cudownej kobiety, która obdarzyła ją wyjątkowym i krystalicznie szczerym uczuciem miłości. Traktowała Maggie jak własną córkę, otaczała najlepszą opieką, dawała wszystko, co było potrzebne do szczęścia – całą siebie. Brunetka poczuła przygnębienie, które na moment wkradło się w zakamarki serca, ale wierzyła, że tę sprawę dało się w jakiś sposób załagodzić. Sophie miała przecież siostrę, która co roku odwiedzała ją właśnie w okresie świątecznym. Mogłaby przyjechać kilka dni wcześniej, a wtedy kobieta nie byłaby sama w wigilijny wieczór. Rain do końca nie wiedziała, jak rozwiążę tę sytuację, jednak jednego była całkowicie pewna – Sophie będzie miała udane i radosne święta.

Maggie siedziała obok Liama w galerii handlowej, dokańczając swoją niewielką porcję frytek, którą zafundowała sobie w ramach obiadu. Ashley zniknęła gdzieś w jednym ze sklepów ze swoją znajomą, co oznaczało bardzo długie oczekiwanie na pojawienie się jej z powrotem. Z racji tego, że zbliżała się pora obiadowa, a brunetka nie zdążyła nawet zjeść śniadania, musiała w jakiś sposób powstrzymać wciąż zwiększające się uczucie głodu. Razem z Liamem postanowili zaopatrzyć się w jedzenie, nie zwracając uwagi na ogromne kolejki przy każdym stoisku.
- Więc pracujesz w redakcji? - zagadnął Payne, by nie spędzić tego czasu w ciszy. Poza tym, chciał bliżej poznać dziewczynę, która tak bardzo zauroczyła jego przyjaciela. - Ashley coś mi wspominała.
- Tak, ale to nic wielkiego – odpowiedziała z uśmiechem, wyrzucając jednocześnie torebkę po frytkach do kosza na śmieci. - Mała, urocza, regionalna gazetka. I to właśnie w niej znajduję najwięcej spokoju.
- Chyba nie potrafiłbym tak po prostu siedzieć i nadzorować czyjąś pracę – powiedział szczerze, spoglądając na Maggie. - Muszę być cały czas w ruchu, najwięcej spokoju wbrew pozorom znajduję na koncertach.
- To rzeczywiście specyficzny sposób wyciszania się – brunetka zaśmiała się serdecznie, kątem oka zaglądając w głąb sklepu, w którym jakiś czas temu zniknęła jej przyjaciółka. - Domyślam się, że będzie ci ciężko teraz, podczas tej rocznej przerwy.
- Pewnie mi nie uwierzysz, ale to był mój pomysł – przyznał Payne, uśmiechając się lekko, a widząc zdziwienie na twarzy towarzyszki, kontynuował: – Każdy czasem potrzebuje odpoczynku, spędzenia czasu z rodziną, przyjaciółmi. Nie ukrywam, że głównym powodem była oczywiście Ashley, ale to już inna bajka.
Rain przytaknęła jedynie na jego odpowiedź, poniekąd zazdroszcząc trochę tej wspaniałej relacji, jaka ich łączyła. Z wcześniejszych rozmów Maggie mogła dowiedzieć się, że muzyka, scena, trasy koncertowe były dla Liama najważniejsze, oddał w tę pracę całe swoje serce, poświęcił czas, który mógłby przeznaczyć dla swoich najbliższych. Jednak pewnego dnia pojawiła się Ashley, która jeszcze bardziej zawładnęła jego sercem. To głównie z jej powodu zdecydowali się przyjechać do Londynu i odpocząć od codzienności. Zazdrość Rain nie była niebezpieczna, mimo wszystko cieszyła się ze szczęścia swojej najlepszej przyjaciółki. Bez wątpienia na nie zasługiwała.

Louis szybkim krokiem podążał w kierunku galerii handlowej, w której miał okazję spotkać się ponownie z Maggie. Kilkanaście minut temu dostał wiadomość od Liama i w żadnym wypadku nie zamierzał marnować takiej szansy. Od momentu powrotu do Wielkiej Brytanii chciał jak najwięcej czasu spędzać z brunetką. Nie uważał tego za zadośćuczynienie za swoje wcześniejsze błędy, ponieważ nie było sposobu, by zwrócić jej trzy lata smutku. Rozpoczął całkiem nowy etap w swoim życiu, mając nadzieję, że Maggie przyjmie w nim główną rolę.
Wszedł do środka, rozglądając się dookoła siebie. Potrzebował chwili zastanowienia, by przypomnieć sobie, w którą stronę powinien się udać. Kilka lat poza Londynem robiło swoje, a poza tym Tomlinson nie był wielkim zwolennikiem chodzenia w takie miejsca. Okręcił się jeszcze dwa razy wokół własnej osi, po czym jego uwagę przykuła nagle długowłosa dziewczyna, którą dostrzegł po drugiej stronie zaraz przy wejściu do jednego ze sklepów. Wydawała mu się bardzo znajoma, przeraził się jeszcze bardziej, gdy przypomniał sobie sytuację z dzisiejszej nocy. Miał jednak nadzieję, że jego przypuszczenia nie okażą się prawdziwe. Podszedł nieco bliżej, czekając niecierpliwie na to, aż tajemnicza osoba odwróci się w jego stronę. Liam dzwonił do niego kilkakrotnie, jednak za każdym razem Louis odrzucał połączenie. Musiał koniecznie sprawdzić to, co teraz bardzo go dręczyło.
W pewnym momencie dziewczyna ruszyła się z miejsca, przez co Tomlinson mógł dokładnie przyjrzeć się jej twarzy. Tak, to była ona. Emma Mayers. Brunet szybko odwrócił się w drugą stronę, oddalając się jak najszybciej od tamtego miejsca. Nie mógł uwierzyć, że czarnowłosa przyleciała za nim aż do Londynu. W nocy próbowała nawiązać z nim kontakt telefoniczny, jednak unikał jakichkolwiek rozmów z nią, bowiem obawiał się ponownego spotkania. Poznali się w jednym z klubów w Los Angeles półtora roku temu, gdzie Louis zatapiał swoje smutki w alkoholu. Ich znajomość potoczyła się dalej, każde z nich potrzebowało towarzysza w rozwiązywaniu problemów, pocieszyciela w trudnych chwilach i partnera, z którym będzie można zapomnieć o tym, co najbardziej bolało. Nie było to nic poważnego, raczej swobodna relacja, która nikomu w niczym nie przeszkadzała. Wyjeżdżając z Los Angeles, dwudziestodwulatek nie pożegnał się ani tak naprawdę nie zakończył ich związku. Emma przez cały czas aż do tej chwili nie dawała żadnego znaku, dlatego Louis puścił tę przygodę w niepamięć. Tęsknota i uczucie, jakim darzył Maggie, nie pozwalały mu na życie u boku innej dziewczyny. W każdej doszukiwał się czegoś, co miała tylko ona.
Z przemyśleń wyrwał go dźwięk przychodzącego połączenia od Liama. W tym samym momencie Tomlinson zauważył przyjaciela i dyskretnie pomachał w jego stronę. Natychmiast odrzucił od siebie wszystkie wcześniejsze myśli, dostrzegając stojącą tyłem przyjaciółkę. Przyłożył jeden palec do ust, pokazując tym, by Payne nie zdradził przypadkiem jego obecności. Schował telefon do kieszeni swoich spodni, coraz bardziej zbliżając się do Maggie. W ułamku sekundy delikatnie objął talię dziewczyny, przytulając się do jej gorącego policzka. Przytrzymał ją mocniej, kiedy ze strachu podskoczyła do góry. Obróciła głowę w jego stronę tak, że czubki ich nosów niemal się ze sobą stykały. Przez krótką chwilę Louis wpatrywał się prosto w oczy brunetki, nie zwracając uwagi na przyglądającego się Liama. Trzymał własne szczęście w swoich ramionach i tylko to liczyło się w tym momencie.
- Jesteś wariatem, Tomlinson – warknęła dziewczyna, choć na jej twarzy chwilę później pojawił się szeroki uśmiech. Wyswobodziła się z jego uścisku, całując go w policzek. Przytuliła się do niego, a Louis objął ją ramieniem. - Skoro już tutaj jesteś, pomożesz przeszukać nam ten sklep i znaleźć Ashley.
Nie czekając na odpowiedź przyjaciela, Maggie chwyciła go za rękę, pociągając w głąb miejsca, w którym znajdowało się pełno damskich ubrań. Louis nie zwracał na to wszystko uwagi, tak naprawdę był gotowy zgodzić się na wszystko, co tylko wymyśliła dziewczyna. Gest, który przed chwilą wykonała w jego stronę, wzruszył go dogłębnie, ale przede wszystkim sprawił, że po raz kolejny w jej obecności serce zaczęło bić szybciej. Nie myślał o niczym innym, jak o ich splecionych dłoniach, które dodawały mu jeszcze więcej odwagi. Był gotów, by wyznać swoje prawdziwe uczucia.

*~*
OD AUTORKI: Siedziałam tyle godzin nad tym rozdziałem, ale proszę - pojawia się, wszystko udało się, tak jak w sumie chciałam. Nowa bohaterka została dodana już do obsady. Mam nadzieję, że rozdział jest do przełknięcia. Kolejny? Nie chcę nic obiecywać, pewnie gdzieś za dwa tygodnie. Ściskam Was mocno.   

18 komentarzy:

  1. Po pierwsze.. Kurde cieszę się, jak cholera z szczęścia Maggie. Komu, jak komu, ale jej naprawdę należy się coś dobrego po tych wszystkich nieszczęściach. ;c Niestety jestem realistką i wiem, że te szczęście pewnie długo nie potrwa i nim zdążę się obejrzeć, poczęstujesz Nas jakąś dramą, już ja Cię znam. XD Z resztą jestem pewna, że pojawienie się nowej postaci, a mianowicie Emmy, nie jest przypadkiem i coś czuję, że ta dziewczyna sporo namiesza w tej historii. :o To z pewnością będzie Drama Quenn tego opowiadania. XD Tak, czy inaczej nie potrafię jej nienawidzieć od samego początku, chociażby zważywszy na sam fakt, że w zakładce bohaterowie nad "Emma Mayers" pojawia się gif z Shenae Grimes, którą absolutnie uwielbiam! Jest przekochana, przeurocza i jak dla mnie ma zbyt miłą twarz, żeby grać sukę.. Poza tym tak bardzo uwielbiałam jej postać w 90210 :o <3 Swoją drogą trzeba też dodać, że póki co nie widzę nic złego w jej zachowaniu.. W gruncie rzeczy to uważam nawet, że to Lou względem kolejnej osoby nie zachował się najlepiej. Przecież to, że nie mógł zapomnieć o Maggie nie było winną Emmy, tak samo jak nie jest winą to, że coś do niego czuje. Przykro, że została tak potraktowana, no ale niestety wiem, że zraniona kobieta jest zdolna do wszystkiego, ot co. :o
    Relacja pomiędzy Ashley i Maggie strasznie mi się podoba, to jest właśnie prawdziwa przyjaźń. Gdybym ja miała faceta, też na pewno dążyłabym do tego, aby moja przyjaciółka dobrze go poznała i polubiła. Także to całkowicie zrozumiałe. :)
    No nic, jest trochę późno, a mój mózg już chyba gdzieś sobie poszedł, także sądzę, że już nic sensownego z siebie nie wycisnę, więc będę kończyć. XD Kocham i całuję <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie dużo opisów u Ciebie ostatnio, wiesz? Podoba mi się to, ale chcę a raczej żądam więcej dialogów! xd
    Zgadzam się z Vesper, Maggie to cholerna szczęściara. Zazdroszczę jej tego, że ma przy sobie Louisa. Szkoda tylko, że nie wie o prawdziwych uczuciach, którymi ją darzy. Uwielbiam czytać o emocjach Lou względem Mag i odwrotnie. To takie czułe i delikatne.
    Co do postaci Emmy z pewnością szykujesz gwałtowny zwrot akcji z jej udziałem. Jeśli Tommo zabawił się jej kosztem, bo nie mógł zapomnieć o przyjaciółce to nie postąpił dobrze i nie zdziwię się, że Emma będzie chciała mu zaszkodzić. Jestem bardzo ciekawa jak to rozegrasz.
    Ashley jest moją ulubienicą. Chciałabym mieć taką przyjaciółkę. Liczy się ze zdaniem Maggie, traktuje ją jak siostrę. Są przy sobie takie swobodne. Super. A Liam jest dobrym facetem, mam nadzieję, że nie skrzywdzi Ash :)
    Gorąco całuję :)
    @Gattino_1D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, jak ja lubię takiej długości rozdziały;) Nie za krótkie, nie za długie.;))
    Bardzo mi się podoba ten rozdział.. Cóż czekam na następny;*
    Przepraszam, że tak krótko, alee. ;//

    OdpowiedzUsuń
  4. Również mam wrażenie, że Emma może sporo namieszać w życiu Louisa i Maggie. Skoro próbowała skontaktować się z Tommo, wygląda na to, że to nadal świeża sprawa. Pytanie tylko - jak to rozegrasz? Jakby to nie było, wiem, że mnie zaciekawisz.
    Maggie to prawdziwa szczęściara! Zazdroszczę jej Lou cholernie, naprawdę. No i momentami odbieram wrażenie, jakby już byli parą. Traktują się z taką... czułością. Widać, że Mag nie jest Tommo obojętna. Niecierpliwie czekam aż wyzna dziewczynie swoje uczucia.
    Życzę dużo weny i przepraszam za krótki komentarz.
    Pozdrawiam ciepło. :)
    @_luvmyboobear

    OdpowiedzUsuń
  5. Ehh, jak ja nie lubię Emm... Naprawdę, jeżeli w jakimś opowiadaniu pojawia się jakakolwiek Emma, to zawsze jest tą, która będzie mnie wkurwiać... I coś czuję, że tu będzie podobnie ;p
    Awwws, relacja pomiędzy Lou a Maggie jest jak miód na moje cerce *_* Boże, on jest dla niej taki kochany .. Uwielbiam go ; )
    Chciałabym, żeby było więcej opowiadań takich jak to ! Naprawę, jest świetne ! x
    Informuj mnie ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Milę Kunis, dlatego cieszę się, że jest pierwowzorem dla Maggie.
    Zazwyczaj nie przepadam za paringami z Louisem na czele (takie małe/spore skrzywienie), ale tutaj się sprawdza. Sms, którego przesłał był mega słodki. Poza tym taka mnogość opisów zwala mnie z nóg, oczywiście w tym BARDZO pozytywnym sensie. A Emma... cóż, nasi bohaterowie potrzebują wrażeń, prawda?

    Pozdrawiam ciepło,
    G.

    OdpowiedzUsuń
  7. Louis jest taki kochany... Nie wiem, jakim cudem Maggie nie zauważyła jego uczuć. Może i ją zostawił na te trzy lata, ale jeśli wcześniej zachowywał się w taki sam sposób, jak teraz - dziewczyna nie powinna mieć najmniejszej wątpliwości co do jego uczuć. Widać, że ją kocha i to nie w siostrzany sposób. W dodatku Maggie przez sen wypowiadała jego imię... Sądzę, że i ona darzy go głębszym uczuciem.
    Fajnie, że Ashley chciała, by jej przyjaciółka bliżej poznała Liama. Zaskoczyło mnie to, że ta dwójka tak naprawdę się nie znała, aczkolwiek świetnie się dogadują. Maggie jest bardzo skromną i miłą dziewczyną. Sądzę, że szczerze bym ją polubiła. Tak samo, jak Liama, który zachowuje się jak ideał. Głównie z myślą o Ashley namówił chłopaków do rocznej przerwy od koncertowania. To takie słodkie <3. Miłość jest naprawdę piękna.
    Uhuhu! Okazuje się, że Tomlinson wdał się w romans z Emmą, która przyjechała za nim aż do Londynu. Może i on uważał to za przelotną znajomość, która nic nie znaczyła, ale dla nowej bohaterki najwyraźniej wcale tak nie było. Obawiam się, że postać Emmy nieźle namiesza w tym opowiadaniu i namąci w stosunkach Lou - Maggie. Matko, jacy faceci są bezmyślni! Jak mogą myśleć, że związek przestał istnieć tylko przez to, że dziewczyna przez jakiś czas się z nim nie kontaktuje? Lou mnie rozczarował i to maksa. Nie wiem, jak wyplącze się z nadchodzących kłopotów, ale coś mi się wydaje, że łatwo nie będzie. I dobrze! Może w końcu otrzyma nauczkę, którą zapamięta do końca życia i wyciągnie z niej jakieś wnioski.
    Czekam na nowość <3.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zanim zacznę czytać i komentować, to chciałabym zaznaczyć iż szablon jest GENIALNY.

    xoxo
    M.K

    OdpowiedzUsuń
  9. Siieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeema. Gotowa na komentarz? Powinnam teraz się uczyć, bo cholernie zaspałam, a wczoraj nie byłam produktywna, ani o ciupinkę, bo pewna Vesper mnie zagadała do 3 nad ranem. -,-
    W każdym razie, przeczytałam opowiadanie, całe pięć rozdziałów i nie rozumiem, czemu mi tak długo zeszło. Bo nie są one długaśne. Mają przyjemną, stonowaną długość. Chociaż ja wolę dłuższe. Jednakowoż tym co ja wolę się nie przejmuj, bo Twoje rozdziały są jak najbardziej w porządku, gdyż mają sensowny początek i koniec. Stanowią jedną spójną całość, która znajduje swoje miejsce w fabule i właśnie o to chodzi.
    Jedne opowiadania mają długie rozdziały, inne krótkie, ale chodzi o to by się przyjemnie przyswajało historię, prawda?

    Pewnie napisze dwa komentarze, bo zawsze się rozpisuje. Zaczniemy od takich suchych, nieemocjonalnych, niezaangażowanych w historię reakcji.
    Piszę to nie dla tego by się wywyższać, czy sprawić czy przykrość, tylko, że każdy oczekuje od komentarzy,że ktoś zwróci mu uwagę na ewentualne błędy i ja to zrobię, bo wierzę, że każda osoba, która odważy się pisać ma potencjał by stać się doskonałym autorem. Oczywiście, moje uwagi możesz olać ciepłym moczem, bo żadnego doświadczenia w zawodowym pisaniu.

    1) uważaj czasem na porównania. Masz bardzo dobre flow do ubierania takich delikatnych spraw związanych z ludzką duszą w miękkie, przyjemne słowa, co właśnie sprawia, że czytając akapity z opisami uczuć bohaterów ma się uczucie, że płynie się na jakieś chmurce. Bardzo subtelnie. Ale właśnie to daje miejsce dla pewnej pułapki, która daje miejsce na dla patetyczności. Opowiadania klimatyczne, którym bez wątpienia jest Twoje, potrzebują jakiegoś stymulatora, właśnie dla tego pytałam się ciebie o utwory, które polecasz. ^^ Ja łatwo nie wpadam w nastrój opowiadań, bo jestem stara i zgorzkniała, ale jestem niewielkim odsetkiem, so don't worry.

    2)Początkowo miałam bardzo nieprzyjemne wrażenie, że akcja posuwa się do przodu w zbyt szybkim tempie. Byłam nawet bliska wywracania oczami! Ale rozumiem, czemu tak szybko wszystko się dzieje w pierwszych trzech rozdziałach. Opowiadanie nie dotyczy tego czy Meggi wybaczy Louisowi, tylko tego, czy o odważy się jej wyznać swoje uczucia. Jednak chyba miałaś inny zamiar na początku, co? Chciałaś trochę pomęczyć Louisa? Bo prolog i pierwsze dwa rozdziały pokazują nam doszczętnie zdewastowaną Meggi, która chociaż nadal rozpamiętuje przyjaźń z Tomlinsonem, wybaczyć nie zamierza. A tu mamy rozdział czwarty i ona pufff! Leży mu na kolanach! No o co kaman? Albo to może tylko moja reakcja, bo jestem zgorzkniała i zawzięta i śpiewanie piosenki by na mnie nie zadziałało. No bo weź! Jak mi chłopak wyznał miłość ze sceny w podzięce omal go nie zabiłam. Jestem dziwna. Bez znaczenia. Kontynuujmy z tym komentarzem.

    3) Bohaterowie. Kreacja bohaterów jest bardzo trudna, zwłaszcza, gdy bohaterów jest dużo, a każde opowiadanie z One Direction zalicza się do prozy, która ma dużą liczbę bohaterów. Ty sobie świetnie poradziłaś z tym problemem, bo serwujesz ich przeważnie pojedyńczo. I BOGU DZIĘKI! Chociaż, Payno wydaje się być trochę niewyraźny. A może to wina zakochania? Wiesz... zakochani widzą słonie i zachowują się jak gluty. ^^

    No, z takich uwag pseudo technicznych to chyba tyle. Spróbujmy dodać ten komentarz i dać upust radosnej reakcji na opowiadania.

    M.K

    OdpowiedzUsuń
  10. Uff... Dodało się. U Meadow wyskoczył mi raz limit znaków, więc teraz się zabezpieczam. Dużo z mojej reakcji i odczuwania napisałam już w komentarzu powyżej. Ale postaram się coś jeszcze z siebie wykrzesać.

    Maggie. Dzii... Strasznie jej współczuję, chociaż nie mogę się postawić na jej miejscu, gdyż życie częściej narzucało mi bycie tym przyjacielem, którym jest Louis: z kubkiem ciepłego napoju w ręce pocieszałam czy ratowałam moich przyjaciół. Nie chcę pisać, że miała wszelkie prawo się przy tym wszystkim załamać, bo pewnie ktoś to już napisał, ale spójrzmy prawdzie w oczy - miała. A Louis był takim małym skurczybykiem. Najpierw obiecuje coś co brzmi jak niebo na ziemi, a potem znika. Ughchchh...
    Louis, kobiety to skomplikowane maszyny, ale zdradzę Ci tajemnice! Mamy pamięć słonia i to najlepszą do obietnic. Jeśli już coś mówisz kobiecie, to wiedz, że ona nie zapomni i będzie się trzymać tych słów jak deski ratunkowej. Więc czasem lepiej trzymaj buźkę na kłódkę! I tak, wiem, kobiety są dziwne. Nie uwierzysz, ale mnie też to irytuje niemożliwie. Mimo, że sama jestem kobietą. Wisz jak trudno się żyje, nie rozumiejąc samej siebie?


    Eee... Czy ja właśnie zwróciłam się do postaci z opowiadania? Shit, moja schizofrenia nabiera rozmachu. ://

    Właśnie, Louis jest kochany, ale chyba ma w historii coś więcej niż tylko głęboką, czystą miłość do Maggie, która go wygnała z kraju? Bo o co chodzi z tą laską z piątego rozdziału, hę? Lepiej by mi tu nie paradowała przed nosem Tommo, kiedy ten zbiera w sobie siłę by zmienić życie Rain w spacer po tęczy, bo nie ręczę za siebie! Chociaż najgroźniejsze co mogę zrobić to zasypać się gradem słów, a to nie brzmi zbyt imponująco.


    No... jak już powiedziałam, masz przyjemny styl. Właśnie taki subtelny, lekki, rozpływający się. Ale nie myl z cukierkowym! Eteryczny, coś w stylu polskiego pisarza Helle, chociaż on słynną z dość ostrego obrazowania rzeczywistości, ale jego styl pozwalał Ci popłynąć wraz z akcją w świecie przedstawionym i ty też masz właśnie taki dar. Dlatego czas spędzony na czytaniu Twojego opowiadania był bardzo mile spędzonym czasem.


    A teraz czas się pożegnać! Do następnego rozdziału, czy spisania.

    Weny, wytrwałości i kreatywności, kochana!

    M.K


    ( http://last-direction.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy1/09/2014

    Awww... jakie zaskoczenie, całkiem miłe. :d Też bym chciała, żeby ktoś mnie tak zaskoczył, nooo... :d Maggie to ma szczęście, ech. Czyli co... Lou postanowił wyznać jej uczucia? Mam nadzieję, że tak. Tylko jak ona na to zareaguje? Głęboko liczę na to, że go nie odrzuci, bo szkoda by było. Ta Emma pewnie nieźle namiesza. Skoro się nie odzywała, to czego teraz od niego chce? Lou powinie to zakończyć, jak wyjeżdżał, a tak to pewnie Emma zechce go odzyskać. Oby tylko nie popsuła jego relacji z Maggie. Kurde, boję się, że tak się właśnie stanie. :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Patrzę, patrzę, a tu mojego komentarza nie ma i się tak trochę zdziwiłam, ale jednak wszystko się zgadza XD Przeczytałam odcinek od razu po dodaniu, ale byłam na telefonie, a że moja xperia to chłam i nie mogę komentować zapomniałam to zrobić następnego dnia i teraz nie jestem zbyt świeżo po przeczytaniu, więc nie napiszę za wiele dzisiaj, mam nadzieję, że mi wybaczysz :< Po pierwsze i najważniejsze Louis już coraz mniej kryje się z tym swoim uczuciem do Maggie, ten liścik był taki hmm nie zbyt przyjacielski xD Ale każdy w sumie odbiera takie rzeczy na swój sposób. W ogóle cieszę się, że Mags i Lou spędzają tyle czasu razem, to jest odpowiednie zadość uczynienie za tamte stracone lata, zaś z drugiej strony to kochane, że Liam zaproponował przerwę ze względu na Ashley :D Taka decyzja tylko może utwierdzić dziewczynę w tym, że znaczy dla niego wiele. Poza tym ta cała przerwa pomoże nie tylko im, a także samemu Louisowi i Mags. Właściwie można by rzecz, że gdyby nie Liam, to nie byłoby tego opowiadania XD To żem zabrnęła... :/ Jeszcze tylko wspomnę o tej całej Emmie.. No co za typiara. Romans romansem, ale żeby tyle drogi przebyć za facetem, który raczej nie był zainteresowany znajomością z nią na dłuższą metę? Laska na pewno sporo tu namiesza. W sumie nie ma co narzekać. Nie może być wciąż mega kolorowo między Lou a Mags, więc pojawienie się Emmy jest dobrym posunięciem, które wpłynie na fabułę zdecydowanie pozytywnie, bo liczy się akcja, a ta postać na pewno ją wniesie :D Czekam na kolejny rozdział i czuję, że to akurat w nim Emma otworzy swoje wyimaginowane usta po raz pierwszy i wszystkich nas zszokuje albo zdenerwuje :D
    Weny i pozdrawiam<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mam czasu na pisanie dłuższego komentarza, także wybacz, ale naskrobię jedynie kilka zdań. Bylam dwa rozdziały do tyłu, ale wszystko narobiłam, w końcu. Co nie zmienia faktu, że zaległości wciąż mam dużo. Ciesze się, że miedzy Meg i Louisem wszystko sie ułożyło. Naprawdę zasługują na szczęście. Miło, że Maggie zgodziła się zapoznac bliżej z Liamem. skoro Ashley zależy na chłopaku, na pewno pragnie dzielić swoje szczeście z najlepszą przyjaciółką.
    Coś czuję, że Emma namiesza. Nie ma pojęcia w jaki sposób, ale czuję, że nie będzie miłą postacią. Jejku, trzymam kciuki, aby Louis w końcu zebrał się na odwagę i wyznał prwdę!
    Okej, ja kończę, pozdrawiam i życzę masy weny! x

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominowałam Cię do Liebsten Awards :)
    http://gotta-be-you-darling.blogspot.com/p/liebsten-awards.html
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Aaa!Rozdział przecudny! <33 Ciesze się że Meg pogodziła się z LouisemW ogóle Lou jest taki kochany dla Meg *-* Jak ja nienawidze już tej całej Emmy.Mam przeczucie że namiesza w życiu Louisa skoro przyjechała za nim. ;/ Gdzie ta Ashley zniknęła?Haha,oto jest pytanie...Fajnie by było gdyby Liam związał się z Ash(taki skrócik na Ashley). Dawaj już kolację Tommo z Meg!Wierze że w końcu Louis się przełamie i wyzna wszystko dziewczynie. ;) No to nie nudze już więcej.Czekam na nn,pozdrawiam i worek wełny przesyłam ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. Nominowałam Cię do Liebster Award ! ♥
    Więcej informacji znajdziesz tutaj : http://hiding-fanfiction.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html ! x

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy1/21/2014

    Zakochałam się *^* Nic dodać, nic ujać. Uwielbiam sposób w jaki piszesz (choć nie przepadam za narracja trzecioosobową) Maggie jest urocza, to jak ja wykreowałaś jest wręcz niesamowite, jest taka prawdziwa.
    Kimkolwiek jest Emma ma zniknąć! Już jej nie lubię, a jeszcze na dobre nie wkroczyła do tej historii xD
    Niech Lou spina poślady i wyznaje Maggie swoje uczucia za nim będzie za późno!
    Pozdrawiam i życzę weny♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem coraz bardziej zakochana w tym opowiadaniu, naprawdę. Miałam do nadrobienia dwa rozdziały i wprost nie mogłam się od nich oderwać. Louis jest taki słodki! Na dodatek zachowuje się bardzo opiekuńczo wobec Maggie, to mnie dodatkowo rozczula. Zastanawiam się, czy dziewczyna może odwzajemniać jego prawdziwe uczucia... Czasami, kiedy bohaterka o nim myśli, uśmiecha się na jego widok, czy rozpamiętuje słowa napisane w smsie zaczynam nabierać przekonania, że ona również jest w nim zakochana, choć niekoniecznie zdaje sobie z tego sprawę. Ale potem znowu myślę, że to wszystko tylko dlatego, że tak bardzo się stęskniła i próbujw jakoś nadrobić stracony czas. Sama już nie wiem, naprawdę.
    Ashley miała naprawdę znakomity pomysł z tą wspólną wizytą w galerii. Niby nic takiego, ale dała Liamowi i Maggie możliwość na bliższe poznanie się. Generalnie bardzo polubiłam przyjaciółkę głównej bohaterki. Wydaje się naprawdę radosna, może nieco szalona, a przy tym ma poukładane w głowie. Podobne wrażenie odniosłam w związku z Liamem. Pracowity, miły, a przede wszystkim rozsądny człowiek, który nie podejmuje decyzji bez zastanowienia się, a na dodatek jest kompletnie zapatrzony w Ash, co widać na pierwszy rzut oka. Gorąco kibicuję tej parze, według mnie dobrali się wprost idealnie :) No i Meg również dogadała się z Paynem, bardzo mnie to cieszy.
    Nieco nieprzyjemnie zaskoczyła mnie informacja, że podczas swojej nieobecności Louis nawiązał bliższą znajomość z jakąś dziewczyną. Nie powinno mnie to dziwić, w końcu minął kawał czasu, a on nie widział się z Maggie, zaś ona nie miała (i wciąż nie ma) zielonego pojęcia o jego uczuciach, ale i tak zrobiło mi się tak jakoś nieprzyjemnie. Bardzo mnie zaniepokoił fakt, że Emma przyleciała za Tomlinsonem do Londynu. Niby na początku nie próbowała się skontaktować, ale skoro ten zostawił ją tak naprawdę bez słowa, czego jej współczuję, to całkiem logiczne, że postanowiła go odszukać. I najwyraźniej dobrze jej idzie. Nie znam tej Emmy ani trochę, jednak i tak nabrałam pewności, że ta dziewczyna będzie stwarzać problemy. Louis chce wyznać miłość Maggie i boję się, że jeśli ona da mu szansę, a ich przyjaźń przekształci się w związek, to akurat wtedy Em wkroczy do akcji, żeby wszystko zniszczyć. Nie wiem, mam takie wrażenie, że to wcale nie jest miła dziewczyna i jest zdolna do naprawdę wielu rzeczy, byleby tylko odzyskać Lou.
    Tak czy siak czytało się naprawdę fantastycznie! Świetnie wykreowałaś postaci, każda jest bardzo realistyczna, a przede wszystkim odrębna, nic się nie zlewa i z łatwością możemy wyróżnić każdą osobowość :) Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń