Louis
pożegnał się z przyjaciółmi, zostając jeszcze na jakiś czas w
galerii handlowej. Pomimo wielu próśb Maggie, postanowił zająć
się jeszcze jedną sprawą, która nie dawała mu spokoju. Obiecał
brunetce, że odwiedzi ją pod koniec dnia i znów będą mogli
spędzić razem wieczór, oglądając komedie romantyczne, które tak
bardzo lubili. Dziewczyna nie mając żadnego innego wyboru,
przystała na ten pomysł, a Ashley i Liam odwieźli ją do domu.
Chłopak odetchnął nieco z ulgą, bowiem obawiał się, że Meg za
wszelką cenę będzie chciała z nim zostać. Jej obecność w
żadnym razie mu nie przeszkadzała, jednak rozmowę z Emmą wolał
przeprowadzić na osobności.
Tomlinson
wyciągnął z kieszeni swoich spodni telefon komórkowy, zauważając
kolejne nieodebrane połączenia od dawnej znajomej. Nabrał
powietrza do ust, powoli je wypuszczając, po czym nacisnął zieloną
słuchawkę, przykładając aparat do ucha. Usłyszał kilka
sygnałów, jednak Mayers w dalszym ciągu nie odbierała. Wykonał
tę czynność jeszcze trzy razy, ale bez skutku. Zablokował
telefon, chowając go z powrotem do kieszeni, po czym usiadł na
ławce, gorączkowo zastanawiając się, co robić dalej. Nie chciał
odkładać tego na później, bojąc się, że dziewczyna mogłaby
skontaktować się z nim w nieodpowiedniej chwili.
-
Uważaj, bo jeszcze pomyślę, że celowo mnie unikasz – bardzo
dobrze poznał głos, który należał do tej osoby, pomimo tego, że
tak dawno go nie słyszał. - Szmat czasu, Lou!
Dwudziestolatek
odwrócił się powoli, spoglądając w jak zawsze radosną twarz
Emmy. Długie, ciemne włosy opadały swobodnie na jej ciało,
dodając tylko dziewczynie większego uroku. Louis od razu zauważył,
że zaszła w niej duża zmiana odkąd widzieli się po raz ostatni.
Był pewien, że tamten moment zostanie w jego pamięci jeszcze na
długi okres czasu.
Wszedł
do najbardziej popularnego klubu w Los Angeles, od razu udając się
w stronę baru, by zamówić whiskey z lodem. Celowo wybrał to
miejsce, mając nadzieję, że przez ogromny tłum ludzi nikt nie
zwróci na niego szczególnej uwagi. Tego wieczoru nie chciał być
sławnym Louisem Tomlinsonem z najbardziej popularnego boysbandu na
całym świecie. Dzisiaj stał się normalnym człowiekiem, z
milionem zwykłych problemów, który również miał prawo do
gorszych dni. Tak naprawdę przez całą trasę nie czuł się tak
szczęśliwy, jak wcześniej. Pomimo tego, że odwiedzał różne
kraje, spotykał swoich najwierniejszych fanów, śpiewał z wielkim
oddaniem, nie sprawiało mu to tak dużej przyjemności. Jego nastrój
diametralnie się zmienił, kiedy wyjechał z Londynu, zostawiając
tam dziewczynę, którą niegdyś się opiekował. Wielokrotnie
żałował swojej decyzji, tęskniąc po nocach za Maggie. Bał się,
że dziewczyna nie poradzi sobie bez niego i coś głupiego może
przyjść jej do głowy. Chciał do niej zadzwonić, wszystkiego się
dowiedzieć, jednak zawsze brakowało mu odwagi na ten jeden, prosty
gest. Rezygnował za każdym razem, zatapiając później swoje
smutki najczęściej w alkoholu.
Dzisiejszego
wieczoru nie mogło być inaczej. Barman podał mu szklankę z
trunkiem, a Louis opróżnił ją za jednym zamachem. Zamówił to
samo po raz kolejny, tępo wpatrując się w bordowy blat. Kątem oka
zauważył przysiadającą się do niego czarnowłosą dziewczynę,
która poprosiła o duży kufel piwa. Choć starała się zakryć
płacz, Louis potrafił doskonale usłyszeć najdrobniejszy szloch,
czego nauczyła go właśnie Maggie. Przebywając z nią tyle czasu
bardzo dobrze wyszkolił sobie właśnie ten zmysł. Odruchowo
spojrzał na znajomą, która dyskretnie wycierała policzki,
podsuwając barmanowi kufel, który ten niedługo po tym znów
napełnił po brzegi.
-
No to na zdrowie – odezwał się Tomlinson, kiedy dziewczyna
otrzymała z powrotem swój trunek. Uśmiechnął się do niej
zachęcająco, unosząc lekko do góry swoje brwi. - Niech nasze
wszystkie smutki się w tym zatopią.
Dziewczyna
prychnęła cicho pod nosem, jakby zupełnie nie wierzyła, że jej
zmartwienia mogłyby odejść gdzieś w nieznane. Mimo wszystko,
przechyliła do góry kufel, opróżniając go do połowy. Reszta
wieczoru potoczyła się w szybkim tempie. Oboje poczuli wzajemne
zrozumienie, dlatego nie wahali się, by otworzyć przed sobą swoje
serca i zwierzyć się z najskrytszych i najmroczniejszych tajemnic.
Wystarczyło kilka godzin, by ta dwójka wiedziała o sobie
praktycznie wszystko. Poczuli ogromną ulgę, mogąc w końcu
zwierzyć się komuś ze wszystkich swoich smutków.
Louis
jeszcze raz spojrzał przed siebie, jednak usta dziewczyny wciąż
przybierały kształt szerokiego, wesołego uśmiechu. Nie ukrywał,
że był nieco zdziwiony jej postawą, bowiem spodziewał się od
niej pretensji za to, że wyjechał beż pożegnania. Czekał, ale
nic takiego się nie wydarzyło.
- Co
cię tutaj sprowadza? - zapytał po chwili namysłu, nie chcąc
powiedzieć czegoś niewłaściwego. Tak naprawdę korciła go
właśnie ta jedna informacja i miał ogromną nadzieję, że w
odpowiedzi nie usłyszy swojego imienia. Tak bardzo się tego
obawiał.
-
Praca – powiedziała zadowolona, siadając obok chłopaka. Louis
wyraźnie się rozluźnił, słysząc prawdziwy powód przyjazdu
Emmy. - Dostałam posadę w małej, regionalnej gazetce, więc
zamierzam przez jakiś czas zagrzać tutaj miejsce. Myślałeś, że
przyleciałam przez ciebie?
-
Szczerze mówiąc, właśnie tego się obawiałem – odparł, lekko
uśmiechając się w stronę ciemnowłosej.
Mayers
serdecznie zaśmiała się, słysząc słowa przyjaciela. Mogła się
tego spodziewać, znała Tomlinsona na tyle dobrze, że mogła
pozwolić sobie na wysunięcie takich wniosków. Nie robił tego z
wyższości nad innymi, nie uważał się za najlepszego, choć był
znany i kochany na całym świecie. Dziewczyna wiedziała, że
obawiał się, że wkroczy do jego świata w nieodpowiednim momencie,
a ich wspólna przeszłość uderzy jak grom z jasnego nieba i może
zniweczyć wszystkie plany chłopaka. Kto wie, możliwe, że udało
mu się pogodzić z dziewczyną, o której tak dużo jej opowiadał?
-
Louis – Emma położyła dłoń na jego ramieniu, chcąc dodać mu
tym otuchy. - Nie przyjechałam, żeby robić ci wymówki, bo
postanowiłeś nie informować mnie o swoim wyjeździe. Między nami
nigdy nic się nie wydarzyło, kilka pocałunków po wypiciu dużej
ilości alkoholu, ale to wszystko. Byliśmy zbłąkanymi duszami,
które szukały pocieszenia w ramionach kogoś innego, jednak tak
naprawdę to również nie przyniosło żadnego efektu. Możesz być
spokojny, nie przyjechałam po to, by cię zdobyć. Wciąż pamiętam
o Maggie.
Brunet
zupełnie nie spodziewał się tych słów po Emmie. Zauważył, że
stała się o wiele bardziej dojrzalsza i podejrzewał, że sprawy w
jej życiu w końcu obrały inny, zdecydowanie ten lepszy kierunek.
Cieszył się na samą myśl o tym, ale głównie radował go fakt,
iż niespodziewane pojawienie się Mayers w Londynie nie będzie
powodem jego poróżnienia z dziewczyną, którą prawdziwie kochał.
Chcąc dowiedzieć się czegoś więcej o tym, co przyjaciółka
robiła przez cały ten czas, zaprosił ją na kawę do pobliskiej
kawiarenki, gdzie udali się, obejmując się w pasie.
Liam
odwiózł Maggie do mieszkania, gdzie dziewczyna zamierzała trochę
popracować. Właśnie to lubiła robić w wolnym czasie, kiedy miała
go za dużo. W końcu teraz miała do tego idealną okazję, gdyż
powoli zaczynał się przedświąteczny okres i większość osób
zajmowało się przygotowaniami do tych kilku ważnych dni,
spędzonych w gronie rodzinnym. Rain powinna zacząć myśleć o
swoim spotkaniu z rodzicami, jednak do końca Wigilii, którą
zgodziła się spędzić z Louisem, zamierzała o tym nie myśleć.
Mimo wszystko wciąż miała wielkie obawy, a najbardziej bała się
po prostu rozczarowania i kolejnego odrzucenia.
Brunetka
wysiadła z pojazdu, zostawiając Liama i Ashley, którzy postanowili
wybrać się na wspólny lunch. Odkąd One Direction wrócili ze
swojej trasy koncertowej, tych dwoje młodych ludzi nie spuszczało z
siebie wzroku nawet na minutę. Za wszelką cenę chcieli nadrobić
czas, kiedy z wiadomych przyczyn nie mogli być razem. W swoim
towarzystwie czuli się wyjątkowo, oboje doskonale rozumieli się
nawzajem, każde z nich stanowiło oparcie dla drugiego, co w związku
okazywało się naprawdę ważnym elementem.
Liam
ponownie włączył silnik samochodu, kierując się do jego
ulubionej restauracji w Londynie. Chciał, żeby blondynka poznała
wszystkie miejsca, które z jakiegoś powodu stawały się dla niego
ważne. Wiedział, że Ashley chętnie wysłucha każdej jego
opowieści, a ponadto będzie w stanie dobrze ją zrozumieć. Chyba
właśnie tę jedną cechę cenił w niej najbardziej. Nie wysuwała
pochopnych wniosków, licząc zawsze na wyjaśnienia. Payne miał
pewność, że podczas jakiekolwiek kłótni pomiędzy nimi zapanuje
spokój i każde z nich będzie mogło przedstawić swój punkt
widzenia i podzielić się własnym zdaniem.
Ashley
przyglądała się swojemu chłopakowi z uwagę, kodując gdzieś w
pamięci każdy jego specyficzny ruch, każdy uśmiech, jaki kierował
w jej stronę oraz każde przepiękne spojrzenie, którym od czasu do
czasu ją obdarowywał. Bywały chwile, w których nie mogła
uwierzyć, że los w wreszcie podarował jej kogoś, kogo chciała
zatrzymać przy sobie jak najdłużej. Zdawała sobie sprawę, po
upływie roku wszystko się pozmienia, jednak na razie nie chciała
myśleć o wyjeździe Liama. Cieszyła się, że miała go przy
sobie, a perspektywa kolejnych niepełnych dwunastu miesięcy w takim
stanie, napawała ją ogromnym szczęściem, które aż dało wyczuć
się w powietrzu.
-
Czy... - blondynka zawahała się na moment, zastanawiając się jak
dobrać odpowiednie słowa, by Payne nie zrozumiał jej źle. - Czy
Louis mówił ci dlaczego przez te dwa lata nie odezwał się słowem
do Meg? - od razu zauważyła zmieszanie na twarzy chłopaka, dlatego
szybko dodała: - Ona bardzo to przeżyła. Próbowała wyrwać te
wszystkie wspomnienia, udawała, że wszystko było w porządku, ale
przecież jestem jej przyjaciółką i znałam prawdę. Sama nigdy
nie potrafiłam zrozumieć postępowania Louisa.
-
Wyjechał, bo zakochał się w Maggie – powiedział smutno Liam,
wyraźnie przejmując się losem swojego przyjaciela. - Bał się, że
nie zaakceptuje jego pasji, że wyznaniem zniszczy ich wieloletnią
przyjaźń. Liczę na to, że Meg niedługo wszystkiego się dowie.
Ashley
niezupełnie była zaskoczona tym, czego dowiedziała się od
chłopaka. Od dawna podejrzewała, że Tomlinson darzył jej
przyjaciółkę jakimś głębszym uczuciem. Nie znała go wtedy,
kiedy przez cały czas był dla Maggie oparciem podczas trudnej
sytuacji rodzinnej, nie wiedziała o nim nic, dopóki nie spotkała
na swojej drodze tej uroczej brunetki, która o wszystkim jej
opowiedziała. Jednak Weber potrafiła dokładnie wyczytać uczucia,
które mocno kłębiły się we wnętrzu dwudziestolatka, chcąc się
wreszcie wydostać i znaleźć odpowiednią osobę do tego, by się
nimi zaopiekowała. Ashley obawiała się jednak, że jej
przyjaciółka nie była tym, kogo szukał Louis.
-
Myślisz, że im się uda? - zapytała nieśmiało, a Liam wzruszył
tylko ramionami i promiennie się do niej uśmiechnął. Odwzajemniła
gest, splatając ich ręce razem.
Blondynka
była pewna, że Maggie traktowała Tomlinsona jedynie jako
przyjaciela, być może nawet jak własnego brata, którego nie
miała. Nigdy nie wspominała niczego o swoich uczuciach względem
Louisa, co prawda cierpiała z powodu jego wyjazdu, ale wszystko
odgrywało się na gruncie przyjacielskim. Ashley wiedziała, że
gdyby coś takiego przeszło jej przez myśl, byłaby pierwszą
osobą, której Meg by się zwierzyła. W ciągu dwóch lat nic
takiego nie miało miejsca, dlatego blondynka twierdziła, że
przyjaciółka nie żywi głębszego uczucia do Louisa. Mogła
zaoferować mu jedynie przyjaźń.
*~*
OD AUTORKI: Przepraszam ogromnie za tę zwłokę z dodaniem tego rozdziału. Nie powiem, że nie miałam czasu, bo owszem, od tygodnia mam go nieco więcej, bo wciąż trwają moje upragnione ferie. Ale niestety ogarnął mnie jakiś mega poważny zastój, jeśli chodzi o tę historię i nie potrafiłam napisać niczego sensownego. Następny nie wiem, kiedy się pojawi. Postaram się gdzieś do 16 lutego. Do napisania!
Zachęcam Was do obejrzenia zwiastuna, który niedawno zrobiłam. Nie jest może wybitnie wspaniały, ale może się spodoba. Koniecznie dajcie znać, co o nim sądzicie. KLIK.
Podejrzane jest takie miłe zachowanie Emmy. Pomimo jej sympatycznej otoczki nie chcę wierzyć w dobre zamiary tej panny. Lou powinien na nią uważać.
OdpowiedzUsuńAshley i Liam to taka idealna para. Uwielbiam ich. Mam jednak wrażenie, że niedługo coś im popsujesz. Chociaż bym tego nie chciała.
Liam jest taki wrażliwy i opiekuńczy, że chciałabym się znaleźć na miejscu Ash.
Też się obawiam, że Maggie ma Louisowi do zaoferowania jedynie przyjaźń. Przecież gdyby było inaczej już dawno by zauważyła, że ten czuje do niej coś więcej. Nie jest ślepa.
Trochę czekałam na ten rozdział, ale nie żałuję.
Życzę mnóstwo weny i jak najmniej blokad :*
Całuję <3
[gotta-be-you-darling]
@Gattino_1D
Muszę przyznać, że zaskakujesz mnie tym opowiadaniem :) Na początku wydawało się mieć prostą, można nawet rzec banalną fabułę, ale w miarę dodawania kolejnych rozdziałów zaczyna się powoli ujawniać zawiłość, jaką misternie splotłaś z pojedynczych słów. Bardzo mi się to podoba.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Louis nie zwiał z galerii handlowej razem z przyjaciółmi, chociaż miał świetną do tego okazję, tylko odważnie wyszedł naprzeciw Emmie. Chyba właśnie nic nie zaskoczyło mnie tak bardzo, jak jej zachowanie. Oceniłam ją dość stereotypowo, w każdym razie spodziewałam się wyrzutów, krzyku, płaczu, może nawet gróźb, tymczasem okazała się całkiem dojrzałą i miłą dziewczyną. Nie wątpię, że razem z Louisem pomogli sobie nawzajem w trudnej sytuacji. Mimo to myślę, iż jej intencje względem niego nie są do końca szczere. I coś mi się wydaje, że ta mała regionalna gazeta to ta sama, w której pracuje Maggie... Chociaż bardzo bym chciała, żeby oboje pozostali dobrymi przyjaciółmi, wydaje mi się, że z czasem ich relacja nieco się skomplikuje i mocno namiesza w losach całej trójki głównych bohaterów.
Strasznie mi się podoba, że kolejną część rozdziału poświęciłaś Liamowi i Ashley. Tak jak wspomniałam, uważam ich za idealną parę, uzupełniają się ze sobą perfekcyjnie i od razu widać, że darzą się ogromnym uczuciem. Trzymam za nich kciuki, wierzę, że po wspaniałym wspólnie spędzonym roku również czeka ich piękna przyszłość, nawet jeżeli będą musieli się rozstać na jakiś czas ze względu na obowiązki Payne'a. Wiesz, nie zdziwiło mnie, że Ash podejrzewała Louisa o jakieś większe uczucia względem ich przyjaciółki. Niestety zasmuciło mnie to, co sobie pomyślała, gdy usłyszała potwierdzenie od swojego chłopaka. Więc zgodnie z moimi przypuszczeniami Maggie traktuje Tomlinsona tylko jak przyjaciela, może nawet jak przyszywanego brata... Czy to się może kiedykolwiek zmienić? W sumie nie widzieli się szmat czasu, dwa lata to bardzo długo. W każdym razie Lou powinien się wstrzymać ze swoim wyznaniem. Wiem, że mu ciężko i już nie potrafi tego ukrywać, ale jeśli da Meg trochę czasu, to obudzi w niej coś nowego; wtedy mogliby być szczęśliwi. Ja w każdym razie bardzo im kibicuję.
Bardzo przyjemnie się czytało i już czekam na ciąg dalszy <3
Zmartwiły mnie przemyślenia Ashley. Obawiam się, że kiedy Louis wyjawi Meggie swoje uczucia i zostanie zraniony... Czekam na rozdział siódmy i proszę Cię o informowanie mnie o nowościach na GG: 8675263, lub na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie, kochaną Tess. Dzisiejszy referat rozpocznę od krótkiego wstępu odnośnie zwiastunu, którego nie omieszkałam obejrzeć :) Jeśli robiłaś coś podobnego po raz pierwszy to naprawdę super wyszło. Szczególnie moment przedstawienia postaci opowiadania, w którym pojawia się Louis - po prostu miażdży. Cudownie dobrany gif, aż mi się płakać zachciało takie to było piękne XD Magia zwiastunów, mają wprowadzić nie tylko w historię, ale też poruszyć czytelnika. Obejrze se jeszcze raz jak napisze komcia :/ Ale przechodzą ZGRABNIE do treści powyższego tekstu literackiego... Otóż czytałam go dwa razy, w nocy, gdy nie mogłam zasnąć i teraz po raz kolejny, żeby dobrze go przeanalizować i nie zapomnieć wspomnieć o tym, o czym myślałam podczas nocnego czytania. No więc... Emma podczas spotkania Louisa zachowywała się jak gdyby nigdy nic. Albo faktycznie nie stresowało ją to w żadnym, choćby najmniejszym stopniu i podeszła do tego "na spokój", albo doskonale ten stres zamaskowała. Osobiście byłabym bardziej skołnna ku drugiej opcji. W ogóle kontrast między tym jaka była Emma, która poznał Louis, a jak prezentowała się w teraźniejszości fajnie rzuca się w oczy, poprzez to przywołanie ich pierwszego spotkania. Czytając poprzedni rozdział rozmyślałam trochę właśnie o ich poznaniu i po tamtych opisówkach śmiało stwierdziłabym, że to raczej Emma jako pierwsza odezwała się do Lou, poza tym wydawało mi się, że odrobinę mu się narzucała, a on ze względu na tęsknotę za Maggie i samotność przyjął zaloty dziewczyny, zaś okazuje się, że to jednak on wszystko rozpoczął, że to właśnie Louis zainicjował rozmowę z Ems. W dodatku był w tej scenie taki miły, przyjazny i sympatyczny, tak bardzo normalny i pospolity. Duży plus za to. Strasznie spodobało mi się jego zachowanie, chociaż był to niedługi fragmencik, wyciągnęłam z niego wiele i dzięki niemu obdarzyłam postać Tomlinsona większą sympatią :D Zastanawiam się tylko czy Emma wiedziała wówczas, że Louis to TEN Louis, że jest sławny, bo nie wspomniałaś o tym. Swoją drogą jestem ciekawa jakie jest jej zdanie odnośnie jego sławy, czy to ma dla niej jakieś większe znaczenie, robi jej jakąś różnicę czy ma jakiś wpływ na jej zachowanie wobec chłopaka i to jak go widzi.
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale to czy ktoś jest sławny i znany na całym świecie ma poniekąd wpływ na jego wizerunek w oczach niektórych ludzi. Wracając jeszcze do zachowania Emmy podczas spotkania Lou w galerii, to jednak ten jej entuzjazm i radość tak trochę sztucznie się prezentują, szczerze powiedziawszy. Absolutnie nie chodzi mi tu o to, że Ty to przerysowałaś, tylko o to, że postać udawała. Wcale nie dziwię się Lou, że spytał dziewczynę co ją sprowadza do Londynu, a także tego, że obawiał się być ów przyczyną jej pojawienia się w stolicy. Nie wiem w stu procentach jaka była ich historia, co przeżyli, na jakich warunkach się spotykali, czy coś ich łączyło, ale wygląda na to, że coś tam między nimi zaistniało, coś musiało być na rzeczy, skoro chłopak bał się, że Emma przyjechała do Anglii dla niego. W ogóle laska była z deka zbyt pewna siebie na tym pierwszym spotkaniu. Tak na marginesie, ile minęło od ostatniego razu, gdy się widzieli? To dość istotne w tej kwestii. Chociaż jeśli mieli dobre stosunki podczas pobytu Lou w USA, to w sumie czemuby nie miała być taka otwarta wobec niego teraz. Wszystko więc zależy od tego ile czasu minęło i co tam między nimi było, a że tego nie wiem, nie będę ostatecznie oceniać Emmy (chociaż nie polubiłam jej zbytnio XD). Dziewczyna zarzeka się, że to, co było między nią a Tomlinsonem to jedynie "kilka pocałunków po alkoholu" (przy okazji rozjaśniając moje wątpliwości w jakimś stopniu :D), ale ta cała jej wypowiedź wcale nie zabrzmiała wiarygodnie. Szczególnie ostatnie zdanie ("Wciąż pamiętam o Maggie") wygląda jakby zostało przez nia dodane, dla podkreślenia poprzednich, które pewnie nawet jej wydawały się mało przekonujące. Poczuła, że nie przekupi Louisa tamtymi pierdołkami, więc stwierdziła, że wspomnienie o Maggie pomoże. W sumie tym króciutkim monologiem zamydliła Louisowi oczy i zdaje się, że chłopak jej uwierzył. Zresztą słowa słowami, czyny czynami, zobaczymy co się potem wydarzy, a czuję, że Emma nie jest postacią epizodyczną i serio sporo namiesza. Idąc dalej.. To, że Mags bała się ponownego odrzucenia ze strony przyjaciela jest jak najbardziej naturalne. Jeśli już raz coś takiego zrobił, łatwiej byłoby mu zrobić to po raz drugi. Tak niestety działają ludzie, nie wiedzieć czemu. Jak to mówią "Pierwsze koty za płoty" i chociaż znaczy to cos innego, to mozna to w pewnym stopniu odnieść tutaj. Kolejna rzecz, czyli Liam i Ashley, którzy wydają się być naprawdę zakochani. Nie jest to jeszcze wielka miłość, ale bardzo ładne, delikatne uczucie. W ogóle super, że skupiasz się nie tylko na wątku Maggie i Lou, który jest w opowiadaniu wątkiem przewodnim, ale wplatasz tez sporo Liama i Ash, przez co nie jest nudno i monotonnie! Przy okazji, ja tak jak Liam liczę na to, że Mags dowie się prawdy niebawem :D Ostatni akapit natomiast ukazuje nam perspektywę Ashley odnośnie relacji dwójki głownych bohaterów i koliduje ona ogromnie z tym, co przekazują nam między wierszami fragmenty pisane z perspektywy Maggie. Stanowczo nie podzielam zdania Ashley. Przecież wszyscy doskonale wiemy, że Rain kocha Tomlinsona, a Tomlinson kocha Rain, ale na drodze do szczęścia jeszcze sporo przed nami :D Weny, kochana i czekam na kolejny<3
OdpowiedzUsuńUwielbiam twój styl pisania! Mówiłam Ci to już? xD Rozdział idealny :) To miłe i niewinne zachowane Emmy jest troche podejrzane, chyba ze jestem przewrażliwiona xD No jestem ciekawa jak to się potoczą losy Maggie i Louisa, łatwo zapewne nie będzie♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny♥
Emma okazała się być naprawdę przemiłą, świetną dziewczyną, która wcale nie chce uprzykrzyć życia Lou i za wszelką cenę go zdobyć. Przyjechała do Londynu w sprawie pracy, tyle. A Tomlinson tak bardzo się jej obawiał... Patrząc na to, jakie zrobiła na mnie pierwsze wrażenie mogę stwierdzić, że bezpodstawnie tak przed nią uciekał. Widać, że Emma doskonale rozumie uczucia Lou do Maggie i nie zamierza stawać na ich drodze. Sama powiedziała, że między nimi nic takiego się nie wydarzyło. Dwie przygnębione dusze szukały pocieszenia u tej drugiej osoby, kilka pocałunków, ale nic więcej między nimi nie zaszło. Lubię Emmę i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Jak na razie jest to najsympatyczniejsza bohaterka tego opowiadania ^^.
OdpowiedzUsuńLiam wyznał Ashley prawdę odnośnie uczuć Lou do Maggie... Myślę, że dobrze zrobił. Nawet jeśli Lou to jego najlepszy przyjaciel - Ashley jest jego ukochaną i skoro naprawdę ją kocha nie będzie miał przed nią żadnych tajemnic. Mam nadzieję, że przez ten rok ich więź stanie się jeszcze silniejsza i pomoże im wytrwać późniejszą rozłąkę. Widać, że są ze sobą naprawdę szczęśliwi.
Ashley uważa, że Maggie może zaoferować Lou tylko i wyłącznie przyjaźń? Hm... Trochę mnie to zastanawia, bo jeśli ona ma rację - Louis wyląduje ze złamanym sercem i jego przyjaźń z Maggie może mocno na tym ucierpieć. Trochę mnie to martwi i mam nadzieję, że uczucia naszej głównej bohaterki względem Tomlinsona są jednak głębsze.
Mam nadzieję, że wena na to opowiadanie wróciła z hukiem! :). Czekam na nowość <3.
Powiem szczerze, że miałam pewne obawy w związku z przyjazdem Emmy, tak samo jak Louis, ale jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Ta dziewczyna okazała się naprawdę sympatyczną dziewczyną i naprawdę cieszę się z tego powodu. Nie robiła chłopakowi żadnych wymówek, była bardzo wyrozumiała i miła. Naprawdę ją polubiłam i mam nadzieję, że tak już pozostanie.
OdpowiedzUsuńLiam i Ashley są jak dla mnie naprawdę uroczą parą, nie sądzisz? Widać, że im na sobie zależy i blondynka jest bardzo szczęśliwa u boku chłopaka. Czeka ich jeszcze całe dwanaście misięcy takiej bliskości i mam nadzieję, że przez ten czas w ich relacjach nic się nie zmieni.
Myślę, że to dobrze, iż Liam powiedział dziewczynie o uczuciach Louisa do Maggie. Chociaż jest mi teraz tak strasznie dziwnie, bo dziewczyna uważa, że Rain nie może zaoferować mojemu przystojniakowi nic więcej niż przyjaźń... Czy to jest prawda? No bo jeśli tak, to... Przecież Louis ją kocha. A to oznacza JEDNO, WIELKIE, ZŁAMANE SERCE. Serce moje Louisa! Aż mnie ciarki przeszły na samą myśl o tym. A do tego przez to mogłaby ucierpieć jeszcze ich przyjaźń. Jejku, mam nadzieję, że to potoczy się zupełnie inaczej i wszystko będzie dobrze. Że Ashley się myli i Maggie tak naprawdę czuje coś do Tomlinsona. Albo chociaż stanie się tak później. Cokolwiek, tylko żebym nie myślała o skrzywdzonym Louisie, okej?
Mam nadzieję, że wena na kolejny rozdział mocno cię natchnie i życzę ci tego! Buziaki kochana! x
kurcze, nie za wiele mogę na chwilę obecną powiedzieć.. cóż, podobało mi się ! :))) Czekam na dalszy rozwój wydarzeń ! ♥♥ informuj mnie ! x
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Emma sporo namiesza, że przyjechała ze względu na niego, a tu się okazuje, że nie. Oo, jestem zaskoczona, bo tego się nie spodziewałam. Liczyłam na jakieś kłopoty. Ale w sumie lepiej dla niego, że Emma nie stanowi zagrożenia. :) Ech, oby Ashley nie miała racji co do Meg i Lou... Może ona jednak coś do niego czuje. Mam nadzieję, bo nie chcę, żeby cierpiał. Jestem ciekawa, jak Meg zareaguje, gdy pozna prawdę.
OdpowiedzUsuńZaskoczyła mnie Emma. Po tym jak przedstawiłaś ją w poprzednim rozdziale spodziewałam się zupełnie innej osoby, a tu okazuje się, że tym razem nie spotkałam złego charakteru, ale właśnie dobrą osobę, która nie ma żądnej urazy do Louisa. Jestem bardzo ciekawa czy może jednak coś mnie u niej zaskoczy? A jeżeli chodzi o Louisa.. sprawy komplikują się jeszcze bardziej niż powinny. Oboje mają klapki na oczach i niestety nie są w stanie dostrzec oczywistości, które my czytelnicy widzimy gołym okiem. Nie wiem po której stronie frontu powinnam stanąć, dlatego poczekam cierpliwie z boku, aż sprawy rozwiążą się same. ;)
OdpowiedzUsuńJestem i komentuję. :)
OdpowiedzUsuńTak jak większość pozostałych komentatorek, jestem kompletnie zaskoczona postacią Emmy, ponieważ nie tego się po niej spodziewałam. Przyznam, że miałam nadzieję na odrobinę zamieszania, ale nigdy nic nie wiadomo. Może w przyszłości wprowadzi trochę chaosu? ;)
Co do relacji Maggie - Louis... Dobrze, że rozwija się tak powoli, że jest ta niepewność w stosunku do drugiej osoby.
Pozdrawiam,
G.
Również miałam obawy co do Emmy, aczkolwiek jestem mile zaskoczona jej postacią, gdyż wydaje się być naprawdę sympatyczną i ciepłą osobą. Naprawdę mnie cieszy, iż nie jest kolejnym czarnym charakterem, który wywraca życie bohaterów do góry nogami.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Liam i Ashley, jako para. Są uroczy.
Co do Maggie i Lou... Mam naprawdę szczerą nadzieję, że w końcu Louis powie, co tak naprawdę czuje do swojej przyjaciółki. I mam również nadzieję, że zostanie to pozytywnie odebrane. Pewnie mnie zaskoczysz. Cóż, zobaczymy.
Pozdrawiam,
@_luvmyboobear
Okej, nadrobiłam już wszystko i mogę jakoś skomentować. Przede wszystkim - wow. Dziewczyno, masz naprawdę niesamowity talent, ale to nie wszystko. Dzisiaj wiele osób umie dobrze pisać, jednak nie potrafią tego odpowiednio wykorzystać. A ty? Ty robisz to idealnie. Widać, że wiesz o czym piszesz i starasz się. Z każdego rozdziału widać poprawę i można pozazdrościć. Nie stoisz w miejscu, tak samo z fabułą. Jest ciekawa i wciągająca, lubię tego typu opowiadania. Do tego zawsze jest jakiś element zaskoczenia. Tutaj zdziwiła mnie postać Emmy. Sądziłam, że będzie kompletnie w drugą stronę, a ona wcale nie wydaje się być zła, można ją nawet polubić. Naprawdę bardzo ciekawie to prowadzisz. Z pewnością zajrzę tu jeszcze nie raz. :)
OdpowiedzUsuńhttp://lunatic-fanfiction.blogspot.com/