2 czerwca 2014

Rozdział jedenasty

Minęło zaledwie kilka dni odkąd Louis wraz z zespołem opuścili Londyn, jednak dla niego dłużyły się one w nieskończoność. Tęsknota za Maggie nie pozwalała skupić się na pracy. Miał wrażenie, że rozmowy i dopracowywanie szczegółów dotyczących teledysku trwało kilkanaście długich tygodni. Tomlinson czuł się kompletnie wyczerpany i nie miał najmniejszej ochoty brać w tym wszystkim udziału. Z drugiej strony wiedział, że nie mógł zawieść zarówno swoich najlepszych przyjaciół jak i fanów, którzy niecierpliwie czekali na wypuszczenie nowego klipu. Po raz pierwszy od bardzo dawna nudziły go zalecenia producenta, jego pomysły i chęć realizacji teledysku. Chciał po prostu być blisko brunetki, którą zostawił w Londynie, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę, że ta przerwa była im bardzo potrzebna. Szczególnie Maggie, która zupełnie pogubiła się w swoich uczuciach. Tomlinson w żadnym razie nie chciał wywierać na niej presji, przyciskać jej do muru i stawiać jakiegokolwiek ultimatum – decyzja w całości należała do dziewczyny. Jeżeli wciąż będzie utrzymywała, że przyjaźń to jedyne, co mogła mu zaoferować, był w stanie się z tym pogodzić. W końcu przez tyle czasu musiał dawać sobie radę z palącym w środku uczuciem. Gdzieś głęboko w sercu miał jednak nadzieję, że Rain darzyła go odrobiną miłości.
- Lou, nie zadzwoniłeś do niej, prawda? - brunet nawet nie zauważył, kiedy w pobliżu pojawił się Harry z zatroskaną miną. Usiadł obok niego, ciężko wzdychając. - Zrób to, inaczej będziesz się męczył do końca naszego pobytu tutaj, a tego przecież nie chcemy. To ma być nasz czas. Poza tym, obiecałeś Meg, że wkrótce się odezwiesz.
- Nie sądziłem, że aż tak bardzo to widać – odezwał się po dłuższej chwili, ukradkiem spoglądając w stronę przyjaciela. - Chcę z nią porozmawiać, łamie mi się serce, kiedy odrzucam każde jej połączenie i nie odpisuję na żadną wiadomość. Złamałem kolejną obietnicę, wiem. Ale boję się, że kiedy usłyszę jej głos, będę skłonny poprosić, by tutaj przyjechała i powiem coś, przez co będzie czuła się osaczona. Rozumiesz?
Styles dokładnie przeanalizował słowa Louisa, przytakując co jakiś czas głową. Nie lubił, gdy jego najlepszy przyjaciel był w kompletnej rozsypce, którą tak naprawdę sam sobie zapewniał. Od samego początku ogromnie kibicował jemu i Maggie, chciał, by Tomlinson w końcu odnalazł swoje szczęście właśnie przy jej boku. To on zachęcał go, by odnalazł w sobie odwagę, żeby powiedzieć dziewczynie o swoich prawdziwych odczuciach. Czuł, że teraz musiał postąpić dokładnie tak samo – zasiać w przyjacielu ziarenko odwagi, które mógłby dobrze wykorzystać.
- Wiem, co masz na myśli – powiedział po dłuższym zastanowieniu Harry, lekko się uśmiechając. - Posłuchaj, Maggie nie pocałowałaby cię z byle powodu, bo nie jest tego typu osobą. Myślę, że naprawdę cię kocha, ale boi się przyznać do tego przede wszystkim przed samą sobą. Całe życie byłeś jej przyjacielem, traktowała cię raczej jak rodzonego brata i pewnie nigdy nie pomyślała, że mogłaby ułożyć sobie z tobą życie. Wyznając swoje uczucia, dałeś jej tę możliwość. A teraz musi sobie to przetrawić, jak to dziewczyna. Ale to nie oznacza, że nie możesz jej w tym jakoś pomóc. Jeden telefon, szczególnie ten obiecany nie jest niczym złym, Lou.
Tomlinson wsłuchał się w słowa Harry'ego, żałując, że jego wypowiedź tak szybko się skończyła. Doceniał rady wszystkich chłopaków, jednak to właśnie z tym dwudziestolatkiem lubił rozmawiać najbardziej. Pomimo tego, że Styles był od niego młodszy, o wiele bardziej znał się na tego typu rzeczach, a jego uwagi zawsze okazywały się trafne. Nie chciał teraz podejmować żadnej decyzji, jak zwykle musiał sobie wszystko przemyśleć, ale nie odrzucał od razu propozycji Harry'ego. Może miał rację? Może powinien zadzwonić do Maggie, zapewnić ją, że wszystko było w porządku i przeprosić za długie milczenie i nie pokazanie się w Londynie przez weekend. Zdawał sobie sprawę, że dziewczyna mogła odchodzić od zmysłów, choć bardzo dobrze ją znał i przewidywał, że prawdopodobnie utrzymywała stały kontakt z Liamem. Dzięki temu z pewnością była trochę spokojniejsza, ale to wcale nie zwalniało Louisa z tego, by się do niej odezwać.
- Panowie, jeżeli będziemy tak cały czas siedzieć, nie będzie tego cholernego teledysku – znienacka pojawił się producent, na którego twarzy malowało się powoli zdenerwowanie i zniecierpliwienie. - Do roboty! Chyba każdy z nas pragnie znaleźć się jak najszybciej w domu. Ja też mam rodzinę. Ruszać się!
Odszedł tak szybko, jak się pojawił, wymachując przy tym rękoma na prawo i lewo. W oddali słychać było jego kolejne komendy skierowane do innych pracowników oraz pozostałych chłopaków. Louis i Harry od razu wybuchnęli śmiechem, podnosząc się z miejsca. Zdecydowanie woleli nie narażać się na gniew ze strony producenta, który naprawdę ciężko pracował, by wszystko dopiąć na ostatni guzik. Przyjaciele od razu udali się w kierunku dochodzących głośnych odgłosów, przygotowując się na pracowity dzień.

Niall rozsiadł się na hotelowej kanapie w pokoju Zayna, gdzie zgromadziła się również pozostała trójka chłopaków. Każdy z nich robił coś zupełnie innego. Harry nie odrywał wzroku od ekranu swojego telefonu, na którym najprawdopodobniej dodawał różne tweety, których nikt nie był w stanie zrozumieć, Liam na dobre pogrążył się w rozmowie z uroczą blondynką, Zayn ciągle przełączał telewizyjne kanały w poszukiwaniu czegoś naprawdę godnego uwagi, natomiast Louis zaszył się gdzieś na uboczu pokoju, pogłębiając się jeszcze bardziej w swoje myśli.
- Hej, może wybierzemy się do naszego ulubionego klubu? - zapytał nagle Horan, zwracając uwagę wszystkich zebranych. - Jesteśmy w LA, nie możemy przegapić takiej okazji. Zresztą, należy nam się porządny odpoczynek i odrobina zabawy po tak ciężkim dniu. Wychodzimy!
Przyjaciele spojrzeli po sobie niepewnie, wpatrując się w blondyna. Jego pomysł wydawał się naprawdę dobry, szczególnie, że faktycznie każdy z nich potrzebował chwili relaksu. Przystali na jego propozycję, a już po kilku minutach znajdowali się na hotelowym parkingu, czekając na swojego kierowcę. Mężczyzna w średnim wieku podjechał eleganckim, czarnym samochodem z przyciemnianymi szybami, po czym zawiózł cały zespół pod już dobrze znany mu adres.
Zajęli swoje ulubione miejsca, zamawiając kilka drinków. Klub nie był specjalnie przepełniony, co akurat okazało się dużą zaletą. W końcu mogli pobyć tylko w swoim towarzystwie, porozmawiać o tym, co dręczyło każdego z nich i pośmiać się z najprostszych rzeczy. Niall po dwóch drinkach królował już na parkiecie, a znajdujące się w budynku fanki nie mogły się temu nadziwić. W mig zostali otoczeni przez krzyczące nastolatki i proszeni o kilka zdjęć czy autografów. W jednym momencie spokojna noc zamieniła się w chwilowy obowiązek, jednak żadnemu z nich to nie przeszkadzało. Za każdym razem powtarzali, jak bardzo byli wdzięczni swoim fanom za wszystko, co dla nich robili, więc właśnie w ten sposób mogli im się odpłacić.
Tomlinsonowi udało się wymknąć potajemnie z ogromnego tłumu, który stworzył się wokół ich stolika. Zaszył się w bezpiecznym miejscu w klubie, gdzie nie mogła dopaść go żadna fanka. Potrzebował chwili tylko dla siebie. Potrzebował jej również dla Maggie. Wyciągnął z kieszeni swoich potarganych jeansów telefon, szukając w kontaktach numeru dziewczyny. Bez zastanowienia wykonał połączenie, przykładając aparat do ucha.
- Louis, to ty? - usłyszał jej głos już po kilku sygnałach, a po jego całym ciele przebiegła fala bardzo przyjemnego ciepła. Właśnie tego najbardziej mu brakowało.
- A któż by inny? - powiedział wesoło, słysząc jak przyjaciółka odetchnęła z wielką ulgą. - Przepraszam, że odzywam się tak późno. Przepraszam, że nie odpowiadałem na twoje telefony i wiadomości. Chciałem, by ta przerwa wyszła nam po prostu na dobre.
- Jesteś w jakimś klubie? - zapytała nieco smutniejszym głosem, ignorując jego wcześniejsze słowa. - Strasznie głośno i ledwo cię słyszę. Dobrze się bawisz?
- Tak, Niall nas wyciągnął – powiedział zgodnie z prawdą, rozglądając się dookoła siebie. - Mieliśmy naprawdę bardzo ciężki i pracowity dzień, więc przyszliśmy się nieco odprężyć. Jest fajnie, ale zdecydowanie wolałbym oglądać z tobą te twoje romantyczne filmy – Louis zaśmiał się cicho, a po chwili zorientował się, że Maggie zrobiła to samo. Na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech i wielki kamień spadł mu z serca.
- Tęsknię, Lou – wyszeptała brunetka, niecierpliwie czekając na odpowiedź Tomlinsona. W dalszym ciągu nie wiedziała, co powinna zrobić w jego sprawie, jak się zachować, jednak jednego była całkowicie pewna – nie mogła zrezygnować z mówienia mu, jak bardzo był jej potrzebny.
- Maggie – Louis na moment się zawahał, przypominając sobie słowa Harry'ego. Drobna pomoc nie miała prawa zaszkodzić w podjęciu ostatecznej decyzji. - Ja też za tobą tęsknię.
Jeszcze przez dłuższą chwilę rozmawiali o różnych sprawach, brunetka dokładnie opowiedziała przyjacielowi o tym, co działo się w pracy, za to Tomlinson ze szczegółami zdał relację z dzisiejszych prób nakręcenia teledysków. Towarzyszyło im przez cały czas naprawdę sporo śmiechu, a Louis zdał sobie sprawę, że właśnie czegoś takiego potrzebował – rozmowy z Maggie, która zawsze potrafiła go pocieszyć. Po prawie czterdziestu minutach niechętnie zakończył połączenie, wracając do stolika. Napotkał zaciekawiony wzrok Harry'ego, do którego jedynie się uśmiechnął, przyłączając się do napiętej rozmowy między Liamem a Zaynem. Nie musiał nic mówić, Styles od razu wszystko zrozumiał, pokazując mu kciuka w górę.

Ashley Weber po zakończeniu rozmowy z Liamem postanowiła pojechać do rodziców przyjaciółki, by jak najszybciej o wszystkim jej opowiedzieć. Żałowała, że Maggie znajdowała się teraz poza Londynem, ale całkowicie rozumiała tę sytuację. Nie mogła jednak dłużej ukrywać przed nią tak ważnych faktów związanych z Emmą. Zastanawiała się również czy Louis wiedział o tej historii, choć szczerze w to wątpiła. Mayers mogła wydawać się naprawdę miłą osobą, ale Ashley i tak wiedziała swoje – nie potrafiła jej zaufać za żadne skarby świata i bała się, że dziewczyna mogła wprowadzić do ich życia ogromny chaos.
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że dziewczyna powinna być martwa od kilku lat. Nie mogła tak po prostu sfałszować swojej własnej śmierci, bowiem zwłoki zostały zidentyfikowane przez najbliższą jej w tym czasie osobę – Liama. Coś tutaj ewidentnie nie pasowało i blondynka zamierzała dowiedzieć się, czego szukała wśród paczki jej przyjaciół i kim tak naprawdę była Emma Mayers.
Weber precyzyjnie zaparkowała pod domem państwa Rain, gdzie czekała już na nią Maggie. Od razu zaprosiła ją do środka, prowadząc na piętro do pokoju, który przygotował dla niej ojciec. Podała przyjaciółce świeżo zaparzoną kawę, słodkie bułki, które wprost uwielbiała, po czym usiadła naprzeciwko niej, czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia. Z początku obawiała się, że jej wizyta może dotyczyć chłopców i tego, że coś się stało. Szybko jednak odrzuciła od siebie tę myśl, przypominając sobie, że przecież całkiem niedawno rozmawiała z Louisem, byli w klubie, więc nic złego nie mogło się stać. Tym bardziej zastanawiało ją to, co blondynka miała jej do przekazania. Nie wyglądała na specjalnie szczęśliwą, więc musiało chodzić o coś naprawdę poważnego i najprawdopodobniej czekało ją zderzenie z jakąś nieprzyjemną i złą wiadomością.
- Emma nie jest osobą, za którą się podaje – wypaliła nagle Ashley, odstawiając wszystko z powrotem na stolik. Spojrzała na zaciekawioną przyjaciółkę, ciężko wzdychając. - Zaraz ci wszystko opowiem.
Sporo czasu zajęło dobre uporządkowanie wszystkich wydarzeń i faktów, bowiem Maggie kompletnie nic nie wiedziała nawet o tym, że Payne uległ kiedyś poważnemu wypadkowi i znalazł się w szpitalu, gdzie właśnie poznał Emmę. Nie znała tej opowieści, Louis czy pozostali chłopcy nigdy nic o tym nie wspominali, pewnie ze względu na samego Liama, który wyparł to jedno wydarzenie ze swojej pamięci i nie chciano, by sobie przypomniał smutne chwile. Brunetka z zaciekawieniem słuchała opowieści Ashley, w międzyczasie zdając sobie sprawę z tego, że przecież Mayers pracowała u niej od kilku dni i naprawdę dobrze się dogadywały.
- Nie sądzę, by Louis o wszystkim wiedział – przyznała szczerze, kiedy obie na chwilę zgłębiły się w swoje własne przemyślenia. - Na pewno by tego tak nie zostawił i jestem pewna, że coś by mi powiedział, skoro z nią pracuję.
- Może masz rację – powiedziała Ashley, zakładając nogę na nogę. - Ale to wciąż nie zmienia faktu, że ona coś kręci. Przychodzi mi do głowy jedynie to, że mogła mieć siostrę bliźniaczkę, za którą teraz się podaje lub na odwrót. Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Liam prosił, by poczekać na jego powrót, on również chce porozmawiać z Emmą.
- Na pewno niedługo wszystkiego się dowiemy – Maggie miała co do tego naprawdę dobre przeczucia i starała się jak najlepiej pocieszyć zdruzgotaną przyjaciółkę, która obawiała się straty Liama. - Między nimi nic nie zaszło, po prostu Payne pomagał jej w czasie pobytu w szpitalu. Utworzyła się między nimi silna więź, to na pewno, ale przecież ma teraz ciebie. Nie zrezygnuje z tego, możesz być pewna.
Ashley kiwnęła jedynie głową, uśmiechając się blado w stronę przyjaciółki. Zatopiła swoje usta w jeszcze ciepłej kawie, przyglądając się dokładnie pomieszczeniu, w którym obie się znajdowały. Maggie wykorzystała okazję, zastanawiając się nad tym, co przed chwilą powiedziała. Jej słowa płynęły prosto z serca i musiała przyznać, że właśnie tak widziała tę sprawę, była całkowicie szczera. To dało jej odpowiedź na pytanie, z którym męczyła się od wyjazdu Louisa do Los Angeles. Już wiedziała, co musiała zrobić. Już wiedziała, czego naprawdę pragnęła.  

*~* 
OD AUTORKI: Cześć kochani! Pojawiam się po miesiącu z nowym rozdziałem. To bardziej taka przejściówka. Niestety nie udało mi się go napisać wcześniej, choć chęci były naprawdę spore, ale po prostu ta historia mnie męczy powoli, chociaż muszę przyznać, że rozdział pisało mi się szybko i przyjemnie. Więc w sumie nie wiem, od czego to zależy. W każdym razie, planuję skończyć na 15 rozdziałach, ale zobaczymy czy uda się tak poprowadzić wszystkie wątki. Niedługo powinien pojawić się tutaj też nowy wygląd, trzeba coś odświeżyć. Tymczasem żegnam się z Wami i do napisania! 

11 komentarzy:

  1. Witaj słoneczko! Strasznie się ucieszyłam na wieść o tym rozdziale. Nie mogłam się go doczekać.
    Całkowicie rozumiem tęsknotę Lou za Maggie. Dziwne byłoby gdyby nie odczuwał kompletnie nic, względem nieobecności dziewczyny u jego boku. Kocha ją a miłość jest automatycznie połączona z tęsknotą, prawda?
    Z kolei jestem niemal pewna, że Meg również bardzo chciałaby mieć go przy sobie. Harry miał rację. Ona też go kocha, tylko jeszcze tego nie pojmuje. To trudne, przyzwyczaić się do myśli, że ktoś kto całe życie był dla Ciebie jak brat, nagle mógłby być Twoim chłopakiem.
    Harry Styles na prezydenta!
    Co do Emmy, od początku miałam ze przeczucia. Jest podejrzana i zbyt tajemnicza, jak na zwykłą znajomą. Ta dziewczyna jeszcze nieźle namiesza i w pełni rozumiem niepokój Ashley.
    Miejcie się na baczności!
    Wspaniały rozdział skarbie, chociaż krótki jak dla mnie.
    Mnóstwo weny życzę, całuję <3
    [marked-ff]
    [gotta-be-you-darling]
    @Gattino_1D

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do Emmy to mam złe przeczucia... Mam nadzieję że Maggie podejmie dobrą decyzję....
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam jakoś szczególnie za tą Emmą. Mam wrażenie że on coś kręci.
    Cieszę się bardzo z tego, że Louis w końcu postanowił do niej zadzwonić i pogadać. Wyszło im to obojgu na dobre. Potrzebowali tego.
    Rozdział świetny, oczywiście z niecierpliwością czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam Asiek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja się cieszę, że Harry potrafi przemówić Tomlinsonowi to rozumu! Gdyby nie on to ten głupek znowu całkowicie by olał Maggie. Nie rozumiem jego toku myślenia, serio. Dopiero co wrócił i zrobił wszystko, by odzyskać Maggie, a teraz nie miał odwagi odebrać od niej telefonu ani odpisać na SMS-y, chociaż obiecał, że to zrobi. Niech on się ogarnie, bo nakopie mu do dupy!
    Na szczęście Styles mu pomógł i Lou się przełamał. Zadzwonił do przyjaciółki, jak gdyby nigdy nic, ale na szczęście wszystko jest w porządku. No i wyznali, że za sobą tęsknią <3. Myślę, że Harry ma rację co do Maggie. Mi również się wydaje, że dziewczyna kocha Lou, ale musi po prostu sama się do tego przyznać i jakoś przetrawić takową informację. Nie łatwo jest myśleć o kimś, kto był dla ciebie jak brat, jak o swojej drugiej połówce ;).
    Meg tęskni za Lou, siedząc u rodziców, a on chodzi na imprezy. W sumie nie dziwię się, że dziewczynie zrobiło się poniekąd przykro, ale Tomlinson nie robił nic złego. Musiał się rozerwać, a przede wszystkim spędzić czas z przyjaciółmi z zespołu. Btw: chciałabym zobaczyć naszego Nialla, jako króla parkietu <3.
    Dobrze, że Ashley zdecydowała się powiedzieć Maggie prawdę o Emmie. Najgorsze jest to, że one nie wiedzą, czego mogą się po niej spodziewać, a ta pracuje w firmie Meg! Coraz bardziej przeraża mnie fakt, iż ta dziewczyna pojawiła się w życiu naszych bohaterów. Ponadto sama jestem ciekawa, czy Emma udaje swoją zmarłą siostrę bliźniaczkę, czy może jakimś cudem upozorowała swoją śmierć? Albo zabiła swoją siostrę i podstawiła ją, by wszyscy myśleli, że to ona umarła? Ugh, jakie to skomplikowane :O.
    Jestem ciekawa, co Ci się zrodziło w tej głowie :O. Życzę weny i czekam na nowość <3.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy6/04/2014

    15?? Jesteś podła, niedobra... i... ech. ;c Może jednak uda Ci się więcej napisać? Bo szkoda by było, gdybyś tak szybko zakończyła pisanie tego opowiadania. Mam nadzieję, że Magg da w końcu Lou szansę. Na pewno byłaby przy nim szczęśliwa... Widać, że on jest dla niej kimś więcej niż przyjacielem. Może Harry ma rację i Magg po prostu potrzebuje czasu na poukładanie sobie wszystkiego. Dobrze, że Lou w końcu do niej zadzwonił. Nie wiadomo, co mogłaby sobie pomyśleć, gdyby dalej ją tak ignorował. Ja bym się wkurzyła na jej miejscu, ale może Magg jest bardziej wyrozumiała. :) Jestem ciekawa, jak zakończy się ta sprawa z Emmą. Mam nadzieję, że nie namiesza między Magg i Lou ani między Ashley a Liam'em. Ta historia z nią jest naprawdę intrygująca. :)
    Dziękuję za komentarz u mnie. :) Jej... chciało Ci się tak komentować te wszystkie rozdziały po kolei? ;)) To miłe <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Tessiątko!

    Możesz przestać przyprawiać mnie o zwał tymi pięknymi szablonami, które rozsiewasz po całym blogspocie? Zupełnie jakbyś była małą dziewczynką, która rzuca kwiatkami przed młodą parą. Tu piękny szablon, tam piękny szablon, a o tutuaj? Tak, tutaj też pieprznę ładny szablon, a co mi tam.
    Ale na BM przeszłaś samą siebie. Uwielbiam takie układy na blogach - lekko futurystyczne, ale jakie efektowne.
    Dobra, ramię nie troszku bardzo boli (nie chcę tu przeklinać, bo ty porządny człowiek jesteś Leki, i nie będę rzucać mięsem na Twoim blogu) ale chyba dam radę i dotrę do końca u Ciebie dzisiaj.
    Nie mogę uwierzyć, że to już rozdział jedenasty, a oni jeszcze nie padli sobie w ramiona! Ach, no tak. My nie jesteśmy popularne i nie robimy skryptów z filmów porno obsadzając główne role męskie członkami zaspołu 1D. Dobra, już wiem na co czekam. I dobrze, że czekam, bo pewnie, gdybym Maggie szybko sie zdecydowała czego chce od życia, czułabym się zawiedziona.

    Miałam niesamowity ubaw z rozmowy Harrego z Louisem. Wiem, ze była powazne i ważna z punktu widzenia fabuły, bo podkreśliłaś jak ważna jest Rain dla Tomlinsona, jak bardzo sam ze sobą wlacyz by do niej nie polecieć w podskokocha, ale ja nie mogłam przestać się hihrać. Przez to, że najpierw napisałaś jak Louis swoim złym humorem sabotuje kręcenie teledysku, a potem przedstawiłaś nam Harrego jako martwiącego się i dbającego o przyjaciela kolesia, cały czas miałam wrażenie w tej scenie, że Styles mówi to co mówi, by w końcu Tommo wzią sie w garść i przestał płakać do poduszki, bo przeciąga kręcenie teledysku. Serio, serio. xD
    Ale teraz poważniejąc - Louis to poważny facet, o powaznych zamiarach. Widać, że jest dojrzałym bohaterem, a jego uczucia do Maggie to nie tylko szczenięce zadużenie, ale prawdziwe uczucie, które potrzebowało czasu by zakwitnąć. Jest też mądry facetem - doskoale wie, że dziewczyna potrzebuje czasu i to jej daje, odsuwając na bok własne egostyczne pragnienia. Nie wiem czy wiesz, Tess, ale niewielu facetów tak dzisiaj potrafi.
    Horan inicjatorem zabawy? Cóż, tego można się było po nim spodziewać. A ten telefon - nie sądzę, by Rain była zadowolona z tego, że Louis bawi się dobrze bez niej, ale sądzę, że ta odrobina złości jej nie zaszkodzi, a prędzej - pomoże. Obudziło w niej to pewnie zazdrość, której nie spodziewała się czuć, a przynajmniej nie powinna czuć do TYLKO przyjaciela. To w połączeniu ze słowami Ashley mogło ją naprowadzić na właściwe tory. Ale nie chcę mówić jakie, bo zapeszę i zmienisz koncepcje. Ostatnio za dużo kraczę. Toteż zamilczę w temacie tej tajemnicej Emmy. Zamilczę też dlatego, że ramię boli mnie cholernie i już chyba żadnego słowa nie napisze więcej.

    Ściskam, pozdrawiam i całuję. Pamiętaj by grzać sie na śłońcu i dużo pisać. Na studiach nie ma tak łatwo, więc pisz póki morzesz, dziewczyno.

    Pozdrawiam,



    M.K

    feedback-ff.blogspot.com
    last-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest prawie czwarta w nocy, więc nie spodziewam się po sobie zbyt wiele. Mój komentarz pewnie będzie beznadziejnie krótki, a do tego niespójny i niezrozumiały, za co z góry Cię przepraszam. Po prostu wiem, że jeśli nie zabiorę się za jego napisanie teraz, to prawdopodobnie nie zrobię tego nigdy, a to ważne, żebyś wiedziała, że ten rozdział naprawdę mi się podobał. Okej, nie będę przedłużać, po prostu przejdę do tematu. :D
    Maggie i Louis cholernie za sobą tęsknią i jeśli mam być szczera wcale, a wcale mnie to nie dziwi. Właściwie dopiero co od jakiegoś czasu odzyskali siebie nawzajem, a tu niestety los po raz kolejny postanowił ich rozdzielić. Cóż, na szczęście tym razem nie tak brutalnie i nie na aż tak długo, ale rozłąka, to rozłąka.. Zawsze jest tak samo ciężka, szczególnie teraz, kiedy Maggie tak bardzo się pogubiła, a Tommo mimo iż doskonale to rozumiał, to i tak niesamowicie pragnął, aby jego przyjaciółka również poczuła do niego coś więcej. Ten temat nie jest prosty i mogę sobie jedynie wyobrazić, jak czuł się w tej sytuacji Lou. Z jednej strony nie chce jej stracić jako przyjaciółki, a z drugiej nie może dusić tak w sobie tych wszystkich uczuć, bo w końcu poczułby się tak przytłoczony, że z pewnością nie wyszłoby z tego nic dobrego.
    Bardzo spodobała mi się postawa Harrego wobec całej tej sprawy. Zachował się, jak prawdziwy najlepszy przyjaciel i Louis może być dumny z tego, że ma przy sobie kogoś takiego, jak on! Czasem doskonale o czymś wiemy, jednak jeśli nie dostaniemy porządnego kopniaka w tyłek od swojego przyjaciela, to wszystko wydaje nam się wciąż niejasne. Tommo potrzebował tej rozmowy i tego co powiedział mu Styles i naprawdę cholernie cieszę się, że w końcu zdecydował się zadzwonić do Meg. Kolejny czas zwłoki mógłby tylko wszystko zniszczyć. Maggie na pewno nie czuła się dobrze z faktem, że jej najlepszy przyjaciel odrzuca wszystkie jej połączenia i najwyraźniej po prostu nie chce z nią rozmawiać. Oczywiście my wiemy jaki był tego rzeczywisty powód, aczkolwiek nie jestem pewna co do tego, czy ona o tym wiedziała.. Dobrze się stało, że po prostu ze sobą porozmawiali. Oby wszystko poszło po ich myśli, kiedy tylko chłopak wróci do Londynu. Cóż, może do tego czasu uda się Meg poskromić swoje uczucia i wszystko zrozumieć. :)
    Kurde! Ta cholerna Emma wciąż nie daje mi spokoju! Jestem tak nieziemsko ciekawa o co w tym wszystkim chodzi. Ja tak samo jak Ashley jestem w stosunku do niej bardzo nieufna i mam zamiar mieć ją na oku, niech lepiej uważa. Mam nadzieję, że dowiem się w końcu o co kaman w najbliższych rozdziałach, bo nie wiem ile jestem w stanie wytrzymać w takiej niepewności. XD
    A teraz kończę, bo chyba najwyższa pora iść spać, zważywszy na to, że muszę wstać wcześnie i iść do kina. :/ Wybacz mi ten fatalny komentarz, obiecuję poprawę przy najbliższej okazji, a tymczasem trzymaj się ciepło, pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak w ogóle to przepiękny szablon masz. <3

      Usuń
  8. Jak już Ci wspominałam na tt, szablon bardzo mi się podoba! Ogólnie doskonale Cię rozumiem, jeśli chodzi o częste zmienianie wyglądu zarówno na profilu, jak i na blogu XD Teraz przejdę lepiej do rozdziału, który może i był przejściówką, ale jak zwykle czytało się wspaniale. Zresztą nie w każdym odcinku musi (a wręcz nie powinno) dziać się coś niesamowitego. Najważniejsze, że miałam co czytać <3
    Szczerze mówiąc trochę się wkurzyłam na Tomlinsona, kiedy tylko wyszło na jaw, że przez cały czas trwania pracy nad teledyskiem ani razu nie zadzwonił do Maggie, wprost przeciwnie - unikał rozmowy z nią, nie odpisywał na smsy. Wiem, że nie chce jej naciskać, w końcu nikogo nie można zmusić do miłości, oczywiście bał się też własnej reakcji na usłyszenie głosu dziewczyny, ale przecież obiecywał, że pozostaną w kontakcie. Nikt nie lubi, kiedy ktoś go ignoruje, tym bardziej jeśli łamie przy tym daną wcześniej obietnicę. Ja na miejscu Meg pewnie bym szału dostawała, gdyby nie informacje, które przekazywał Liam, bohaterka nie miałaby żadnych wieści o przyjacielu ;o Dobrze, że Louis ma u swojego boku pozostałych członków zespołu, którzy są zarazem jego przyjaciółmi. Sława i koncertowanie to teoretycznie przyjemne sprawy, jednak każdy bywa tym czasem zmęczony czy po prostu woli się zająć czymś innym. W takich chwilach potrzebne jest wsparcie - w tym wypadku tę rolę doskonale wypełnił Harry. Jego rady skierowane do Louisa zrobiły na mnie wrażenie, widać, że to inteligentny, a przede wszystkim oddany kumplowi chłopak. Nie osądza go ani nie krytykuje, tylko jasno mówi, co myśli i popycha Tomlinsona do działania. Co jak co, ale Lou niemal zawsze potrzebuje kopnięcia, żeby coś zrobić, taki trochę niezdecydowany facet z niego XD
    Nie jestem w ogóle zdziwiona, że propozycja pójścia do klubu wyszła właśnie od Nialla. Nigdy z nim nie rozmawiałam i nie wiem, czy kiedykolwiek zamienimy chociaż słowo, ale zawsze wyobrażam go sobie jako duszę towarzystwa, która rozkręca imprezę, nawet kiedy wszyscy wokół są totalnie zmęczeni. Tak było i tym razem. Co jak co, ale chłopcom należy się chwila relaksu i namiastka normalności, w końcu taka zabawa w klubie daje wrażenie, że robią to, co wszyscy faceci w ich wieku, bez sławnych nazwisk i tabunem fanek czyhającymi w każdym kącie. Ucieszyłam się strasznie, kiedy tylko wyszło, że Louis wziął sobie do serca słowa Harry'ego i postanowił wreszcie zadzwonić do Maggie. Co prawda wybrał trochę zły moment, bo mnie bardzo by zabolało, gdyby przyjaciel tak długo się nie odzywał, a potem odezwałby się w środku imprezy, co świadczyłoby o tym, że doskonale się beze mnie bawi, ale najważniejsze, że wreszcie mogli ze sobą porozmawiać. Domyślam się, jaką wielką ulgę u Meg wywołał ten telefon, w końcu tyle się naczekała! Nie wiem czemu, ale jakoś tak płakać mi się zachciało, kiedy sobie wyznali, że za sobą tęsknią. Oni muszą być razem, inaczej tego nie widzę.
    Mnie również ta sprawa z Emmą strasznie martwi, dlatego dobrze, że Ashley opowiedziała o wszystkim najlepszej przyjaciółce. Naprawdę nie wiem, w co tak naprawdę gra Meyers... O ile w ogóle nosi takie nazwisko. Liam może i wyparł pobyt w szpitalu oraz sam wypadek z pamięci, ale na pewno nie pomylił się przy identyfikacji zwłok, które BYŁY, nikt sobie tego nie wymyślił. Emma Meyers, którą wówczas znał, zmarła. Teraz nagle pojawia się jej klon, na dodatek nazywający się tak samo. Ja też pomyślałam o tym, że może to bliźniaczka i podaje się za swoją nieżyjącą siostrę, ale skoro sama wspomniałaś o tym rozwiązaniu w tym rozdziale, to podejrzewam, że go nie wykorzystasz XD Strasznie mnie ciekawi ten wątek, bo nic innego, poza tą wyżej wspomnianą siostrą nie przychodzi mi do głowy. Jeszcze fakt, że Emma pracuje wspólnie z Maggie, a wcześniej coś ją łączyło z Louisem... Zdecydowanie coś mi tu śmierdzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby ta końcówka zapowiadała, że Meg wreszcie zdecydowała się związać z Louisem?! *__________* Innego wytłumaczenia nie przyjmuję! Widziała, jak Ash niepokoi się sprawą z Meyers i boi się o przyszłość z Liamem. Uświadomiła sobie, że mając na wyciągnięcie ręki ukochaną osobę, trzeba spędzać z nią jak najwięcej czasu, a przede wszystkim pozwolić miłości się rozwinąć, bo nie wiadomo, jak długo przetrwa. Jezu, mam nadzieję, że Maggie wyzna Lou, że również go kocha!
      Już nie mogę doczekać się ciągu dalszego, dlatego życzę Ci mnóstwa weny <333

      Usuń
  9. Dobrze, że Maggie zdecydowała się zadzwonić do Louisa. Mam nadzieję, że to oznacza, że zdecyduje się dać mu szansę.

    OdpowiedzUsuń