8 sierpnia 2014

Rozdział czternasty

Maggie zmrużyła oczy, dokładnie przypatrując się przytulającej się parze. Nie miała już żadnych wątpliwości – Liam trzymał w ramionach Emmę. Była ogromnie zdziwiona tym widokiem, jednak bardziej zastanawiało ją, dlaczego Mayers przyleciała do Los Angeles i jakim prawem zrobiła to bez jej zgody. Rzuciła w stronę tę dwójki jeszcze jedno spojrzenie, po czym oddaliła się na bezpieczną odległość i wyciągnęła z kieszeni swoich szortów telefon. Wybrała odpowiedni numer, przykładając aparat do ucha.
- Wszystko gra, szefowo? - już po chwili usłyszała radosny głos Dylana, który zupełnie nie spodziewał się tego, co miała w zanadrzu Rain.
- To ty mi powiedz – powiedziała ostro brunetka, nie mając zamiaru udawać, że nic się nie stało. Ashley była jej najlepszą przyjaciółką, a Liam zachowywał się w towarzystwie Emmy co najmniej dwuznacznie.
- Tutaj wszystko w porządku – odpowiedział natychmiast chłopak, a w jego głosie dało się wyczuć nutkę zdenerwowania. - Mamy sporo nowych tekstów do sprawdzenia, także jest mnóstwo papierkowej roboty...
- Kto pozwolił Emmie na wyjazd? - Maggie od razu przerwała nudny i mało znaczący w tej chwili wywód kolegi, niecierpliwie czekając na kolejną żałosną wymówkę z jego strony. Milczał, a to oznaczało, że bardzo dobrze go rozpracowała. - Dylan, zadałam ci pytanie. Co, do cholery, Emma robi w Los Angeles?
- Prosiła o dyskrecję, przepraszam, że ci nie powiedziałem – Fray wydawał się bardzo zawiedziony faktem, że tak bardzo rozczarował dziewczynę swoim zachowaniem. - Chciała jak najszybciej spotkać się z Liamem, nie zdradziła mi żadnych szczegółów. Ashley też tutaj była, wygadałem się. Chciałem do ciebie zadzwonić, ale nie wiedziałem, co sobie pomyślisz.
- Oboje wylecicie, przysięgam – Rain od razu po wypowiedzeniu tych słów zakończyła połączenie, czując jak zalewa ją krew. Nie spodziewała się takiego numeru ze strony swojego najlepszego wspólnika. Emma to co innego – prawie w ogóle się nie znały, więc mogła podejrzewać ją dosłownie o wszystko.
Nie zmieniało to jednak faktu, że Mayers złamała wszelkie zasady i tak po prostu zostawiła pracę, lecąc Liama. Brunetka zastanawiała się, co on miał z tym wszystkim wspólnego i czego chciała od niego Emma. Nie potrafiła wymyślić nic sensownego czy konkretnego, dlatego uznała, że najlepiej będzie porozmawiać z dziewczyną. Nie miała na to najmniejszej ochoty, tak naprawdę po tamtej rozmowie z Ashley zaczęła mieć spore wątpliwości co do osoby, którą całkiem niedawno zatrudniła, ale starała się ignorować swoje myśli. Czasami po prostu przesadzała, wszędzie doszukiwała się czegoś, co nie istniało, a w większość przypadków było to po prostu niepotrzebne. Wyglądało na to, że teraz jej paranoja okazała się naprawdę uzasadniona.
Ponownie spojrzała na swój telefon, zastanawiając się, czy nie powinna zadzwonić do Weber i o wszystko ją wypytać. Była niemalże pewna, że zaraz po otrzymaniu odpowiedniej informacji od Dylana, skontaktowała się z Liamem, bowiem najzwyczajniej w świecie martwiła się o swojego chłopaka. Emma od początku wydawała jej się podejrzana, więc Maggie nie dziwiła się przyjaciółce. Poza tym, potrafiła doskonale ją zrozumieć – gdyby to wszystko dotyczyło Louisa, Mayers mogłaby nie wyjść z tego cało. Brunetka nacisnęła zieloną słuchawkę przy zdjęciu Ashley, a już po paru sekundach wsłuchiwała się w denerwujący dźwięk sygnałów. Przyjaciółka nie odbierała, chociaż Rain próbowała jeszcze kilka razy. Zrezygnowana, schowała z powrotem telefon do szortów, kierując się w stronę hotelu. Z początku chciała złożyć wizytę albo Liamowi, albo Emmie i wprost zażądać dobrych wyjaśnień, jednak szybko odsunęła tę myśl od siebie, uświadamiając sobie, że przecież spotkała ich poza hotelem, na pewno gdzieś razem się udali i nie ma szans, by zastała ich w swoich pokojach. Ten fakt zdenerwował ją jeszcze bardziej i nawet nie zareagowała, kiedy przy wejściu do budynku wpadła na starszą kobietę, która rzuciła za nią niemiły komentarz. Maggie nie zwróciła na to najmniejszej uwagi, myślami ciągle błądziła wokół tej dziwnej sytuacji, która wytworzyła się tak naprawdę między najbliższymi jej ludźmi. Zdawała sobie sprawę, że nie mogła ot tak wtrącać się w nie swoje sprawy, w końcu Liam i Ashley powinni załatwić to między sobą, jednak w jakimś małym stopniu czuła się odpowiedzialna za Mayers, choć mogło wydawać się to dziwne. Powoli zaczynała żałować swojej spontanicznej decyzji o przyjeździe do Los Angeles. Cieszyła się ogromnie ze wspólnie spędzonego czasu z Louisem. Z tego, że w końcu wiedziała, czego tak naprawdę pragnęła, ale mimo wszystko gdyby została w Londynie, Emma nie odważyłaby się polecieć za Liamem.
Brunetka weszła do hotelowego pokoju, trzaskając drzwiami. Usiadła na pościelonym łóżku, podpierając się na kolanach. Teraz najbardziej martwiła się o Ashley, która nie dawała żadnego znaku życia. Rain bała się, że przyjaciółka pod wypływem negatywnych emocji i olbrzymiej złości na chłopaka, postanowi coś, czego później z pewnością będzie żałowała. Musiała jak najszybciej odwieść ją od jeszcze nieznanego pomysłu.
- Dzwoniłem do ciebie przed chwilą – niespodziewanie przed dziewczyną pojawił się Tomlinson, który od razu przed nią kucnął, splatając ze sobą ich dłonie. - Może przejdziemy się jeszcze po mieście przed Twoim wyjazdem?
Maggie spojrzała na niego beznamiętnym wzrokiem, z powrotem opuszczając głowę. Ledwo widocznie kiwnęła nią tylko na znak potwierdzenia, po czym ciężko westchnęła. Nie mogła uwierzyć, że jej znakomity humor w przeciągu kilku minut zmienił się nie do poznania. Louis w mig znalazł się przy niej, otaczając drobną sylwetkę dziewczyny swoim ramieniem.
- Meg, co się stało?
- Wiedziałeś, że Emma jest w LA? - zapytała, nie oczekując odpowiedzi. - Przyleciała, żeby specjalnie zobaczyć się z Liamem, nie mam pojęcia, o co może chodzić, ale nie podoba mi się to. W dodatku Ashley nie odbiera ode mnie telefonów i nie wiem, co się z nią dzieje. O wszystkim się dowiedziała, więc boję się, że może być po prostu już tym zmęczona.
- A więc to dlatego Payne zmusił wszystkich do przerwania kręcenia teledysku...
- Co? Ty też o wszystkim wiedziałeś i nic nie mówiłeś? - brunetka podniosła się z miejsca, obdarzając chłopaka zimnym spojrzeniem, choć tak naprawdę chyba nie potrafiła się na niego gniewać. Nie miała teraz na to siły.
- Dowiedziałem się teraz, od ciebie – wyjaśnił spokojnie Tomlinson, podchodząc znów bliżej dziewczyny, przytulając ją od tyłu. - Liam przyszedł rano na plan i powiedział, że musimy przerwać pracę, bo natychmiast musi lecieć do Brazylii. Tylko tyle, potem sobie poszedł i nie widziałem go od tamtej pory.
Maggie zastanowiła się przez chwilę, dokładnie analizując słowa swojego chłopaka. A więc Payne nie tylko zwodził Ashley, ale również nie chciał niczego zdradzić najlepszym przyjaciołom. Musiało chodzić o coś naprawdę ważnego, skoro brunet nie chciał się z nikim podzielić prośbą, którą otrzymał od Emmy. Ale czy to było wystarczające, by tak po prostu oszukać wszystkie najbliższe osoby? Czy warto było narażać głębokie uczucie przez widzimisię praktycznie obcej dziewczyny? Rain odczuwała obecnie potworną złość, która nie dawała jej spokoju. Ponadto, naprawdę martwiła się o Ashley, która wciąż się nie odzywała. Maggie nie potrafiła spokojnie czekać na dalszy rozwój wydarzeń, bowiem czuła, że mogło zdążyć się coś naprawdę złego. Coś, czego nie będzie można już cofnąć.
- Proszę, znajdź go i przemów mu do rozsądku – brunetka zwróciła się do Louisa, który obdarzył ją spojrzeniem pod tytułem: „Przecież i tak nic nie wskóram”, jednak dziewczyna nie zamierzała się poddawać. - Wiem, że Ashley się nie udało, ale może ciebie posłucha, nie wiem. Musimy coś zrobić. Proszę, Lou.
Tomlinson ponownie przytulił ją do siebie, zapewniając, że zaraz zadzwoni do przyjaciela, prosząc go o natychmiastowe spotkanie. Prawdę mówiąc, nie łudził się, że Liam się zgodzi, a nawet, że będzie chciał odebrać telefon. Nie był głupi, znał dobrze sytuację i doskonale zdawał sobie sprawę, że pozostawił wszystkich w niemałym osłupieniu i każdemu z osobna należały się wyjaśnienia. Mimo wszystko, Louis opuścił hotelowy pokój, cały czas próbując dodzwonić się do przyjaciela. Jego również zastanawiało to, o co tak ważnego mogła poprosić go Emma i dlaczego wymagało to podróży aż do Brazylii? Tomlinson próbował sobie przypomnieć jak najwięcej faktów z życia Mayers, ale tak naprawdę dziewczyna nigdy się w nie bardziej nie wgłębiała. Podczas długich i regularnych spotkań rozmawiali głównie o swoich miłosnych porażkach, pragnieniach, marzeniach, błędach, ale nigdy nie było mowy o rodzinie. Wyglądało to dość dziwnie, bowiem znali się trochę, znaleźli nawet wspólny język, a mimo to, Louis nic konkretnego o niej nie wiedział. Chłopak potrząsnął lekko głową, oddalając na chwilę te wszystkie myśli od siebie, po czym ponownie wybrał numer Liama. Niestety tym razem Payne okazał się bystrzejszy – od razu włączyła się poczta głosowa, co najprawdopodobniej oznaczało, że jego telefon został po prostu wyłączony. Tomlinson wyobrażał sobie, że pozostali chłopcy również próbowali się z nim skontaktować, ale trzymał ich stronę. W końcu jako jego najlepsi przyjaciele, powinni wiedzieć coś więcej na ten temat. Louis westchnął ciężko, kierując się przed wejście do hotelu, by spokojnie pomyśleć, gdzie mógłby znajdować się Liam. Nie miał pojęcia, gdzie miał go szukać, ale intuicyjnie skierował się natychmiast w lewą stronę.

Wysoki brunet siedział w jednej z kawiarni przy głównej drodze. To właśnie tutaj umówił się z Emmą, by przypadkiem pod hotelem nie wzbudzać niczyich podejrzeń. Zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że po powrocie będzie się musiał grubo tłumaczyć, a najbardziej było mu szkoda Ashley, która w ogóle nie chciała z nim rozmawiać. Dzwonił, pisał wiadomości, ale dziewczyna milczała jak zaklęta. Oczywiście, że zamierzał jej dokładnie o wszystkim opowiedzieć, ale nie była to sprawa na telefon, poza tym, bardzo dobrze znał blondynkę – nie pozwoliłaby mu do końca wytłumaczyć sytuacji, a on nie zamierzał się z nią teraz wykłócać przez telefon, przede wszystkim nie miał na to czasu. Za prośbą Emmy nie kryło się naprawdę nic złego, wręcz przeciwnie – niektórym mogła wydawać się ona wręcz banalna i śmieszna. Ale jako że Liam słynął z dobroci serca, nie mógł odwrócić się od Mayers, a przede wszystkim od jej szesnastoletniego brata.
To on był kolejnym sekretem, który dziewczyna bardzo długo w sobie nosiła. Nie od dzisiaj wiadomo, że w ich rodzinie zaobserwowano przypadki zaburzeń psychicznych, czego doskonałym przykładem została siostra bliźniaczka Emmy. Najprawdopodobniej to samo schorzenie dopadło w końcu jej brata, któremu właśnie Liam miał pomóc.
Niespodziewanie naprzeciwko jego stolika stanął Tomlinson, wpatrując się w niego groźnym spojrzeniem, który z pewnością nie sprawiał mu przyjemności. Widać było, że całkowicie ogarnęła go złość, ale Payne nie miał nawet prawa, by się temu dziwić czy co gorsza mieć do niego o to pretensje. Sam wszystko rozpoczął. Rzucił w stronę przyjaciela beznamiętne spojrzenie, dopijając ostatnie kilka łyków zamówionej już jakiś czas temu kawy.
- Payne, pogięło cię do reszty? - Louis podniósł nieco głos, a parę osób znajdujących się w kawiarni zwróciło na to uwagę ku niezadowoleniu ich obu. Nie potrzebowali dodatkowego skandalu i nagłówków w gazetach, że członkowie One Direction nagle przestali się dogadywać i kłócą się w miejscach publicznych. Tomlinson ugryzł się w język, starając się opanować swoje emocje. - Co ty do cholery robisz? Co to ma być?
Louis zajął miejsce tuż przed przyjacielem, nie spuszczając z niego wzroku. Payne wydawał się być nieco rozdrażniony jego zachowaniem i tym nagłym pojawieniem się, ale prawdę mówiąc, miał to wszystko w nosie, nie obchodziło go, czy mógłby zaszkodzić swoim przyjściem Liamowi. Musiał dowiedzieć się teraz od niego, o co w tym wszystkim chodziło i dlaczego nikt nie znał szczegółów, szczególnie jego własna dziewczyna.
- Odebrało ci mowę? - zapytał ponownie zirytowany Tomlinson, nachylając się bardziej, by przypadkiem nikt nie zdołał podsłuchać ich rozmowy. - W porządku, Liam. Możesz mieć gdzieś mnie, Harry'ego, Nialla, Zayna i cały świat razem wzięty. Nie obchodzi mnie to. Ale dlaczego, do cholery, traktujesz w taki sposób Ashley? Wylatujesz sobie z Emmą, która tak naprawdę spadła jak grom z jasnego nieba i uważasz, że to jest w porządku? Przecież ona musi się czuć jak...
- Wiesz co się dzieje z Ashley? - Payne odezwał się po raz pierwszy, całkowicie ignorując to, co przed chwilą powiedział do niego przyjaciel. - Wiesz?
- Nie i właśnie o to chodzi, kretynie – Tomlinson z wielką trudnością powstrzymywał się przed uderzeniem Liama w twarz. - Maggie wariuje, bo twoja dziewczyna nie odbiera telefonu. Wszyscy jesteśmy zdezorientowani, bo tobie zachciało się natychmiast lecieć do Brazylii, bo poprosiła cię o to Emma? Liam, ogarnij się!
- Nic nie wiesz, Tomlinson – wycedził przez zęby i jednocześnie zacisnął mocno pięści. Nie podobał mu się sposób, w jaki przyjaciel z nim rozmawiał. - Więc bądź tak miły, zamknij się już i daj mi święty spokój. Porozmawiamy jak wrócę.
Louis podniósł się z miejsca, kręcąc głową z niedowierzaniem. Kiedy przez szybę zauważył przyjaciela, zatliła się w nim nadzieja, że być może uda mu się przekonać Liama do zmiany decyzji, a przynajmniej do tego, by coś wyjaśnił. Niestety uzyskał odwrotny skutek, a w zamian otrzymał jedynie niepotrzebną kłótnię, której chciał przecież uniknąć. Mimo wszystko, nie potrafił znaleźć odpowiedniejszych słów, którymi mógłby operować. Payne był uparty i wyglądało na to, że już dawno podjął ostateczną decyzję, z której nie zamierzał się wycofać.
- Może już nie będzie do czego wracać – wtrącił po raz ostatni Tomlinson, zasuwając za sobą krzesło.
W tym samym momencie Liam wstał, rzucił na stolik banknot jako zapłatę za kawę, po czym wyszedł na zewnątrz. Oparł się o ścianę lokalu, wyciągając z kieszeni swoich spodni paczkę papierosów, które palił jedynie okazjonalnie. Ze złością wypuszczał ze swoich ust dym, który szybko rozpraszał się w powietrzu. Louis zwinnie zdołał go ominąć, dając sobie z tym wszystkim spokój. Właśnie wtedy spostrzegł biegnącą ku niemu Maggie, która wyglądała na całkowicie roztrzęsioną. Kiedy Tomlinson zorientował się, że tak naprawdę dziewczyna starała się dogonić odchodzącego gdzieś Liama, jak najszybciej pognał za nią. Brunetka nie miała z nim żadnych szans, dlatego stojąc na środku chodnika i angażując w to całe swoje siły, krzyknęła:
- Liam! Liam! - chłopak ani drgnął pod wpływem nawoływania, ale to nie było jeszcze koniec komunikatu. - Ashley miała wypadek! Jest w szpitalu.

*~*
OD AUTORKI: Udało się, w końcu jestem. Wróciłam, mam nadzieję, że już na znacznie dłużej. Niektórzy z Was może wiedzą czemu zajęło mi to aż tyle czasu, ale w sumie nie ma co dużo mówić - są wakacje, wiele się dzieje, każdy ma swoje życie prywatne, a w tym czasie wena potrafi płatać różne dziwne i nieoczekiwane figle. Nie potrafiłam nic napisać, dlatego w dużej mierze nie było mnie tak długo. Ale w ciągu trzech dni napisałam dwa rozdziały i do końca tygodnia pojawi się jeszcze coś na TS, więc wyczekujcie. Sprawa z bratem Emmy bardziej wyjaśni się w ostatnim rozdziale. Do napisania! x

9 komentarzy:

  1. Zaskoczyło mnie to wyjaśnienie z jej bratem...
    Mam nadzieję że Ashley nic poważnego się nie stało...
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. To kilka małych błędów, które zdołałam zauważyć. ;)
    jednak bardziej zastanawiało ją - jednak bardziej zastanawiała ją to
    Co do cholery Emma robi w Los Angeles? - Co, do cholery, Emma robi w Los Angeles?
    lecąc Liama - lecąc do Liama
    Tylko tyle, potem sobie poszedł i nie widziałam go od tamtej pory. - nie widziałem
    a przede wszystkim o jej szesnastoletniego brata. od jej
    by się temu dziwić czy co gorsza mieć do niego o to pretensje czy, co gorsza, mieć
    Ale dlaczego, do cholery traktujesz dlaczego, do cholery, traktujesz

    W ogóle nie dziwię się Maggie, że jest tak wściekła na Mayers. Nie dość, że omamia chłopaka przyjaciółki, to na dodatek prosi go o wyjazd do Brazylii. Payne od razu powinien wyjaśnić sytuację, aby nikt nie musiał się denerwować, przeklinać Emmę i podejrzewać Liama o zdradę. Chłopak nie ma się co dziwić, że Louis i inni są tak na niego źli, bo bez zbędnych wyjaśnień wyjechał do Brazylii, o niczym nie informując. Tak mi szkoda Ashley. Nie wyobrażam sobie, co biedaczka będzie przechodzić. Na pewno uważa, że Liam coś poczuł do Emmy. Jestem cholernie na nią wściekła. Zresztą na pewno nie tylko ja. I nawet, jeśli chodziło tylko o jej brata, to powinna zaproponować Liamowi, żeby wszystko wyjaśnił Maggie, przyjaciołom i przede wszystkim Weber, bo w końcu jest jego miłością. A teraz na dodatek ten wypadek! Mam nadzieję, że nic jej nie jest. Liam może sobie pogratulować.
    Z niecierpliwością wyczekuje kolejnego rozdziału. Życzę weny. :*
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział wspaniały! ♥ Nie mogę się doczekać kolejnego! ♥
    Mam nadzieję, że Ashley nic nie będzie ;cc
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Och świetny rozdział! Zdecydowanie bardzo dobry, a końcówka? Cholerka mam nadzieję, że Ashley nic nie będzie. Czekam z niecierpliwością na kolejny, pozdrawiam Asiek:)

    OdpowiedzUsuń
  5. !!!!!!!!!!! <- mniej więcej tak dałoby się zobrazować moją reakcję, kiedy już dobrnęłam do końca rozdziału. Uprzedzałaś mnie, że zafundujesz jakiś niespodziewany zwrot akcji, ale nie spodziewałam się czegoś takiego ;o Owszem, martwiłam się o Ashley, ale wypadek? Szpital? Masakra! Zacznijmy może jednak od początku, bo trzeba przyznać, że ten rozdział dostarczył sporo emocji.
    Liam trzymający w ramionach Emmę? Nawet nie wiesz, jak bardzo się we mnie zagotowało na samą myśl o tym. Ja wiem, że on nie przejawia wobec niej jakichś romantycznych skłonności, tylko jej pomaga, ale po prostu szlag mnie trafia, kiedy ona tak się kręci wokół niego. Nie potrafię znieść tej dziewczyny. Później, gdy się dowiedziałam, o co tak naprawdę poprosiła Payne'a, nieco złagodniałam, mimo to nadal podchodzę do niej z dystansem i wolałabym, żeby trzymała się od Li z daleka. W każdym razie wcale się nie dziwię, że ten niecodzienny widok podziałał w taki sposób na Maggie. Nie wiem, jakim cudem zdołała się opanować i nie podejść do nich od razu, ja bym tak pewnie zrobiła. Przynajmniej Dylanowi się oberwało. Jest mi go w pewnym sensie szkoda, bo Mayers totalnie go zbajerowała, tak że chłopak nie bardzo wiedział, co robić, ale powinien pamiętać, że to nie Emma jest jego szefową, więc nie miał prawa dyrygować. Mimo wszystko mam nadzieję, że nie straci pracy. Popełnił błąd i na pewno należy mu się jakaś kara, jednak to wciąż dobry pracownik, zresztą wątpię, żeby jeszcze kiedykolwiek zrobił coś takiego. Jak już wspomniałam wcześniej, zaniepokoiło mnie zachowanie Ashley. Że nie chciała się kontaktować z Liamem - zrozumiałe, ale dlaczego nie odbierała telefonów od Meg? Okej, pewnie nie miała ochoty gadać o tym wszystkim, lecz i tak zaczęłam się martwić, w końcu ignorowała połączenia od najlepszej przyjaciółki. Nic dziwnego, że Maggie do reszty straciła humor, nie mogąc się już nawet cieszyć z tego, co wydarzyło się między nią a Louisem. Zresztą on po raz kolejny zachował się wspaniale: wyczuł, że coś jest nie tak, wysłuchał jej, a także zgodził się pomóc, chociaż od razu przewidział, że nie da się zmienić stanowiska Payne'a. W końcu zna tego chłopaka nie od dziś, nawet tak nagła decyzja z tym wyjazdem do Brazylii była dla Liama niepodważalna, stąd ja również założyłam, że rozmowa z nim niewiele pomoże.
    Jak widać moje podejrzenia się sprawdziły, Liam był nieugięty, trzeba jednak zaznaczyć, że odkąd uchyliłaś nieco rąbka tajemnicy w związku z prośbą Emmy, jego zachowanie stało się dla mnie nieco bardziej zrozumiałe. Chociaż faktem jest, że nadal nie wiem, dlaczego nie mógł wszystkiego wytłumaczyć wprost, tylko przerwał nagrywanie teledysku plus pozwolił, żeby jego dziewczyna nabierała coraz większych podejrzeń i traciła do niego zaufanie. Jak najbardziej współczuję bratu Mayers, że najwyraźniej jego również dopadły problemy psychiczne, ale ciągle nie kapuję, co tu Liam może pomóc XD Co najwyżej dać pieniądze na jakąś operację, to jedyne, co przychodzi mi do głowy, ale przecież nie wyjaśnia jego podróży do Brazylii. Cóż, w takim razie będę czekała na ostateczne rozwiązanie tej sprawy. Moje przeczucie to jedno, a nadzieja na to, że Louis w jakiś sposób dotrze do przyjaciela, to coś zupełnie innego. Przykro mi, że się pokłócili, nie tak to miało wyglądać... Oby po powrocie Payne'a wszystko się między nimi unormowało. Tylko co ze związkiem z Ashley? Weber całkowicie się od niego odcięła, faktycznie możliwe, że nie będzie go już chciała widzieć. Co za cholerny impas. Obyś, Li, miał dobre wytłumaczenie na swoje zachowanie, bo póki co ranisz cudowną dziewczynę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta końcówka mnie rozniosła, no bez kitu :O Chciałam, żeby Liam został, ale nie w taki sposób! Bo rozumiem, że po wiadomości o Ashley w szpitalu nigdzie się nie ruszy? Tylko by kurna spróbował! Jezu, co się stało, jaki wypadek? To wyjaśnia, dlaczego wcześniej nie odbierała telefonów od Maggie... Jeśli to będzie coś poważnego, Tess, to przysięgam, że Ci nakopię XDDD Co jak co, ale Ty to potrafisz człowieka postawić do pionu (o szit, jak to zabrzmiało XDDDD) i utrzymać w napięciu.
      Smutno mi, że to przedostatni rozdział, bo bardzo lubię to opowiadanie. Ale pocieszam się, że są jeszcze inne historie Twojego autorstwa i będzie ich zapewne jeszcze więcej :)
      Czekam na ciąg dalszy! <3

      Usuń
  6. Anonimowy8/12/2014

    Czyli chodzi o jej brata... Nic dziwnego, że woleli nikomu nie mówić, co jest grane. Troszkę krępująca sprawa. Ech, rozumiem, że Liam chce jej pomóc, ale kurde... przecież może stracić Ashley i przyjaciół przez te sekrety. Na pewno chce wszystko poświęcić dla Emmy? Może niech chociaż Ash wyjaśni, co jest. W ogóle ciekawe, czy teraz wyleci, jak ona trafiła do szpitala. Jaki wypadek? Yh... mam nadzieję, że to nic poważnego i że wyjdzie z tego. W sumie trochę szkoda mi Liama. Musi mu być ciężko, gdy nie może nikomu nic powiedzieć, oni się go czepiają, a on chce tylko pomóc i nie robi niczego złego. Mam nadzieję, że to jakoś dobrze się rozegra, w sensie, że nikogo nie straci, bo szkoda by było.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja rozumiem, że w rodzinie Emmy zdarzały się jakieś problemy psychiczne. I to bardzo przykre, że dosięgły one jej brata. Ale to naprawdę nie zmienia faktu, że ja tak bardzo nie lubię tej dziewczyny, że najlepiej powyrywałabym jej te krzywe nogi z dupy. A do tego wszystkiego najbardziej zdenerwowało mnie zachowanie Liama. Okej, chce pomóc tej idiotce? Niech sobie pomaga. Ale to nie znaczy, że ma prawo zachowywać się jak pieprzony superbohater, który nic nikomu nie może powiedzieć bo normalnie od razu koniec świata. Nie twierdzę, że musiałby od razu mówić o tym bracie, ale cholera, jakiekolwiek wyjaśnienia naprawdę nie byłyby złe.
    Jeszcze przez to wszystko Ashley miała wypadek. Miejmy nadzieję, że to nic poważnego i szybko z tego wyjdzie. Ale no kurde, przez to moja nienawiść do tej całej Mayers jeszcze bardziej się zwiększa. Gdyby się nie pojawiła, nic takiego by się nie stało.
    No cóż, czekam niecierpliwie na następny rozdział, bo naprawdę jestem ciekawa, czy z Ash wszystko w porządku.
    A Emma niech zniknie.
    Albo wypatroszę ten jej krzywy ryj.
    Ugh.
    Wybacz.
    W każdym bądź razie, oczywiście życzę ci dużo weny kochana x

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozumiem, że Liam to chłopak o złotym sercu, chętnie wszystkim pomaga, historia Emmy go poruszyła, ale, cholera! czy on nie dostrzega tutaj spisku?! To, że Liam i Emma byli ze sobą kiedyś w szpitalu i on jej pomógł nie oznacza, że ta dziewczyna ma prawo od tak przychodzić i mówić mu co ma robić. A ten po prostu bez wahania zdecydował się z nią jechać do Brazylii zostawiając przyjaciół i dziewczynę bez słowa wyjaśnienia! Bo co? Bo brat Emmy jest w Brazylii i niby też jest psychicznie chory? I co z tego? Dlaczego on tam w ogóle jest? Dlaczego Emma pilnie potrzebuje do tego Liama, a nie może być to ktoś inny? Dla mnie ta cała sytuacja jest po prostu chora! Payne popełnia największy błąd swojego życia i zachowuje się, jakby w ogóle nie zależało mu na Ashley. Gdyby mu na niej zależało i szczerze by ją kochał nie leciałby z Emmą na złamanie karku, odsuwając przy tym od siebie ukochaną osobę. A przede wszystkim spytałby jej o zdanie, próbowałby coś wyjaśnić i powiedziałby o co chodzi. W związku nie ma czegoś takiego jak TAJEMNICA. Ale Payne tego najwyraźniej nie rozumie!-
    Cieszę się, że Lou znalazł Liama w tej kawiarence i mu nagadał. Szkoda tylko, że to nic nie dało, bo nasz Payne jest cholernie uparty i najwyraźniej w dupie ma to czy jego związek się rozpadnie. Ale Lou ma rację. Nie wiadomo, czy Payne w ogóle będzie miał do czego wracać! Ja bym mu czegoś takiego nie wybaczyła.
    Ashley miała wypadek?! O, cholera! Ciekawa jestem czy to coś poważnego... Mam nadzieję, że przeżyje. A Payne musi uwierzyć Meg i jechać do dziewczyny! Nie wierzę, że nawet w takiej sytuacji zostawi dziewczynę, którą niby "kocha" i poleci sobie z Emmą do Brazylii. Dla mnie będzie wtedy skończonym skur*wielem i nigdy mu tego nie wybaczę! Ale mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie...
    Czekam na nowość i życzę weny! <3.

    OdpowiedzUsuń